Zdjęcie posta: kobieta z flagą | © Pixabay
Nasi francuscy sąsiedzi już włożyli ogromny klucz w prace w naszej Europie. Niektórzy z nas wciąż dobrze pamiętają, jak 29 maja 2005 r. większość 55,7% Francuzów zagłosowała przeciwko przyjęciu Traktatu ustanawiającego Konstytucję Europejską, cofając naszą Europę o lata.
Już wtedy realiści wśród nas uznali, że państwa członkowskie UE nie są w UE z powodu idei europejskiej, zwłaszcza nie te, które przystąpiły dopiero w 2004 roku.
Dla większości członków głównymi powodami członkostwa będą prawdopodobnie korzyści finansowe ze współpracy gospodarczej i Europy socjalnej (płatności transferowe).
Kolejnym powodem jest bardzo banalna rzecz, że mogą oni nadal w ogóle zachować własną suwerenność narodową dzięki członkostwu w UE (właściwie sprzeczność w kategoriach). Dla niektórych jest to jednak także zbawienie od odradzającej się Rosji; jak na ironię, Rosja zastąpiła teraz Niemcy jako straszydło — przynajmniej na razie.
A nawet najgłośniejsi Europejczycy mają tendencję do myślenia o Europie jako o superpaństwie, w zależności od ich narodowości jako europejskiego Wielkiego Narodu lub jako Europejskiego Wielkiego Berlina – co doprowadziło wielu do wiary we francusko-niemiecki rozejm. A niektórzy z tych Europejczyków do dziś wierzą, że superpaństwo Europy może zostać zrealizowane pod przywództwem Moskwy.
Do dziś bardzo niewielu obywateli Unii wierzy w federalne państwo Europy — w Stany Zjednoczone Europy. A jeszcze mniej z połączenia wolnego świata w światową unię, która jest teraz w odległej przyszłości.
Europa znów jest w stanie wojny, w tym Unia Europejska. Nasz najważniejszy i najbardziej niezawodny partner, Stany Zjednoczone Ameryki, wciąż stara się zapobiec przekształceniu się w wojnę światową. Nawiasem mówiąc, my, Europejczycy, jesteśmy mniej niechętni wojnie światowej – znowu (która może być odebrana jako oznaka pychy).
Ale to, co sprawia, że ta wojna jest tak wyjątkowa, to fakt, że fronty prawie wszystkich zaangażowanych w wojnę nie zostały jeszcze wyjaśnione.
Węgry, Austria i Niemcy nadal wydają się bardziej skłaniać ku Rosji i są zmuszone do odwrócenia swojej polityki jedynie przez niezłomność Ukraińców. Musimy zdać sobie sprawę, że będzie to wtedy tylko (wąska) decyzja większości.
Niestety, wielu Niemców nadal uważa, że USA stoją na przeszkodzie niemieckim aspiracjom do stania się mocarstwem - i mają absolutną rację, bo USA budują na demokratycznych i europejskich Niemczech.
Kraje bałtyckie, Polska i reszta Europy Wschodniej wciąż zbyt boją się Rosji, by odwrócić się od naszej Europy, ale to się bardzo szybko zmieni, gdy ten strach zostanie usunięty – antydemokratyczni Polacy mogą służyć za dobry przykład.
Wielka Brytania i Skandynawowie zgadzają się, że stoją po stronie USA w obronie wolnej Europy. Z drugiej strony Europa Południowa i Półwysep Iberyjski nadal nie są widoczne, ponieważ nie wiedzą dokładnie, jak Niemcy i być może Francja zdecydują w najbliższej przyszłości.
I podczas gdy my, Niemcy, nadal będziemy manewrować i nadal staramy się czerpać zyski z wojny, sprawy będą bardzo ekscytujące dla naszej Europy już 10 kwietnia 2022 r., a wtedy będziemy mieli pewność najpóźniej do 24 kwietnia 2022 r.
Ponieważ Francja wybiera nowego prezydenta:
- Emmanuel Macron, europejskie superpaństwo, nadal buduje na Europie, ale bez Rosji i, jeśli to możliwe, także bez USA.
- Marine Le Pen, faszysta, a może i nazista, buduje na Wielkim Narodzie i lubi to robić z rosyjskim wsparciem, ale w każdym razie bez USA.
Tak więc my, Niemcy, w końcu 24 kwietnia 2022 r. będziemy wiedzieć, jak ta wojna będzie kontynuowana. Nasi francuscy przyjaciele zadecydują o tym za nas.
Ale nawet wtedy nie dowiemy się, jak będzie dalej nasza Europa. Bo w najlepszym przypadku Ukraina przetrwa, a Federacja Rosyjska na kilka lat uspokoi się. USA mogą zapobiec wojnie światowej, a Chińczycy trochę dłużej czekają, zanim sami odważą się na konflikt.
W każdym razie Europa jako całość będzie musiała ponieść koszty, które dotychczas były niewyobrażalne, a my, zwykli ludzie, wszyscy będziemy musieli zrezygnować z poprzedniego życia w luksusie.
Potem robi się naprawdę ekscytująco, kiedy musimy zdecydować, jak chcemy przezwyciężyć ten kryzys.