Zdjęcie: przykładowy obraz | © Pixabay
Jedyny raz, kiedy byłem całkowicie pozbawiony radości Adwentu, był na Bałkanach w latach 1990. Musiałem tam doświadczyć, jak zazdrość, uraza, a nawet zwykła morderczyość zmieniały ludzi w potwory. Do tej pory byłam właściwie pewna, że już nigdy nie przeżyję tak „zagubionego” Adwentu.
Ale w środku obecnego okresu przedświątecznego, a także tutaj, w naszym kraju, gromadzą się tysiące ludzi, aby faktycznie demonstrować przeciwko wszystkiemu, podczas gdy wszystkie wrogie obrazy niemieckiego populizmu są serwowane. A nawet gorzej! Pod płaszczykiem przyzwoitych obywateli czerwono-brązowa motłoch zbiera się razem, z pewnością w towarzystwie niedoinformowanych zwolenników, i wyprowadza się w okresie Bożego Narodzenia — hic! — przez nasze ulice, aby otwarcie wypowiedzieć wojnę wszystkim demokratom, Europejczykom i chrześcijanom wśród nas; Moim zdaniem udawana islamofobia jest wyrazem braku odwagi do nawoływania do pogromów wszystkich wierzących, czy to Żydów, muzułmanów, czy chrześcijan.
Nawet gorzej! Populiści ze wszystkich partii głównego nurtu zaczynają sympatyzować z tego typu współobywatelami. Mam tylko nadzieję, że Demokraci w partiach są wystarczająco silni, aby wydobyć wodę z tych „aspirantów Hindenburga”.
Widzisz, nie mogę się doczekać nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia - trzeba się cieszyć, że w Wigilię nie palą się w naszym kraju domy bezdomnych i uchodźców, lub jeśli nasi politycy nie wypowiadają dziś wojny żadnemu krajowi.
Ale zdajecie sobie również sprawę, że dla nas, europejskich federalistów, coraz ważniejsze staje się wywieszanie flagi, a jednocześnie skuteczne przeciwstawianie się pojawiającej się niesprawiedliwości – nie wolno nam pozostawiać pola kaznodziejom nienawiści tego świata!
Musimy promować nasze ideały i wartości, na rzecz pokoju, wolności, demokracji, Europy, federalizmu, praw człowieka i obywatela, edukacji, działalności charytatywnej, solidarności, wolności wyznania... wiele dobrych rzeczy wartych zaciekłej obrony i wiele, bardzo wiele do stracenia!