Trzech Menetekeli

5
(1)

Zdjęcie główne: Fragment z Rycerza, Śmierci i diabła Albrechta Dürera (1513)

Jako przekonanemu Europejczykowi bardzo trudno jest mi napisać ten artykuł, ale też coraz trudniej trzymać oczy zamknięte i zwyczajnie ignorować najnowsze wydarzenia i ich skutki.

Wcześniej było wystarczająco dużo oznak: kryzys bankowy, zwiększona migracja, globalne ocieplenie – żeby wymienić tylko te najbardziej znane. Ale zignorowaliśmy je wszystkie i byliśmy bardzo szczęśliwi, widząc, że nasi przedstawiciele zrobili wszystko, aby utrzymać nas w letargu. Ponieważ prawie nikt z nas nie chciał się obejść bez kolejnej wizyty w Malle, a nawet zbliżającego się objadania się na Oktoberfest.

A jeśli podpowiedź ze słupkiem ogrodzeniowym nie wystarczy, to musi to być znak ostrzegawczy. Od tego się zaczęło BREXIT, dobrowolne wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Nie tylko odpowiedzialni politycy powinni się tu wreszcie obudzić, ale my, obywatele Unii, powinniśmy byli również zaakceptować naszą własną odpowiedzialność jako suwerenów.

Drugim znakiem ostrzegawczym jest teraz COVID-19, który jest bardzo bolesnym przypomnieniem dla nas wszystkich, że czy nam się to podoba, czy nie, wszyscy żyjemy na jednej planecie i nikt tak naprawdę nie może się na stałe odizolować.

I czy te dwa znaki ostrzegawcze nie wystarczą, aby albo najpierw zniszczyć Unię Europejską, a potem zaraz potem całą naszą cywilizację, albo – co naprawdę można mieć nadzieję – doprowadzi nas w końcu do tego, że przynajmniej raz odłożymy nasze podstawowe procesy na dalszy plan i faktycznie zaczynając być człowiekiem, pojawia się trzecie i ostatnie ostrzeżenie: aneksja krajów bałtyckich przez Federację Rosyjską.

Ten trzeci znak ostrzegawczy wyjaśni nam wszystkim, że wioski potiomkinowskie nie są źródłem utrzymania. Wraz z tą ostatnią świadomością nasz zachodni świat pogrąży się w ruinie, a wraz z nim sama idea europejska.

Europejska idea wykrystalizowała się ze złych doświadczeń, jakie ludzie mieli przez ostatnie tysiąclecia i nie tylko oferowała realne rozwiązania dla interakcji międzyludzkich jako całości, ale także obiecywała wszystkim bezpieczeństwo i dobrobyt od samego początku.

I dlatego też tak wielu entuzjastycznie podjęło tę europejską ideę i całe kraje weszły do ​​Unii Europejskiej radośnie i z powiewającymi flagami.

Czyniąc to, większość zapomniała, że ​​po pierwsze „bezpieczeństwo i dobrobyt dla do„a po drugie, że każdy zrobić coś dla niego, jeśli nawet nie musieć.

„Wielką sprawą” było utworzenie europejskiego państwa federalnego zdolnego do ochrony interesów wszystkich i generowania bezpieczeństwa i dobrobytu dla wszystkich. Umowa nie polegała na stworzeniu „konfederacji na wpół żywej”, w której wybieranie wiśni przez grupy, nie mówiąc już o jednostkach, zostanie podniesione do „racji stanu”.

„Wielka sprawa” polegała również na tym, że ten europejski kraj związkowy powinien służyć jako wzór do naśladowania dla reszty świata i pomagać uczynić cały świat lepszym miejscem do życia, ostatecznie gwarantując wszystkim bezpieczeństwo i dobrobyt. Umowa nie zakładała, że ​​„jedna Europa” ponownie wzniesie się ponad resztę świata, skorzysta z niej i spróbuje obronić wygenerowany przez nią dobrobyt przed ponad 90% światowej populacji.

„Wielka sprawa” może zadziałać, dlatego reszta świata spojrzała na Europę po 1945 r., poparła ją i miała nadzieję, że sukces, który pojawia się w Europie, wkrótce będzie miał pozytywny wpływ na samą siebie.

Ale to, co świat widzi teraz w Europie w XXI wieku, to znajome: małe państwa, egoizm, nacjonalizm, zazdrość, resentyment, szowinizm, a nawet rasizm – wszystkie z nich są wyraźnie nieskutecznymi modelami!

Moi drodzy współobywatele i obywatele Unii, nikt nam nigdy nie obiecywał, że demokracja i federalizm są łatwe, nie mówiąc już o tym, że życie w jednym świecie jest łatwe.

Jednak zapewniano nas, że jeśli pójdziemy tą żmudną i długą ścieżką, nie będziemy już musieli cierpieć na wojnie, a zatem będziemy mieli więcej dobrobytu niż nasi dziadkowie wcześniej.

To wykonalne!

Aby to jednak zrobić, musimy także zasiać europejskie państwo federalne, a nie tylko chcieć stale zbierać plony.


„Będziesz człowiekiem… Odniesiesz sukces”.

Harold Pinter, Urodziny (1959)

„Jeśli nie obchodziło cię, co mi się przydarzyło,
I nie dbałem o ciebie,
zygzakiem przedzieraliśmy się przez nudę i ból,
Od czasu do czasu spoglądając w górę przez deszcz,
Zastanawiasz się, którego z robali jest winnych
I wypatruje świń na skrzydle.

Różowy Floyd, Świnie na skrzydle (część pierwsza)
twoja wiadomość do mnie

Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba recenzji: 1

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 3 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział:

  • W preambule Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) stwierdza się, że sygnatariusze traktatu są zdecydowani „przenieść proces integracji europejskiej zapoczątkowany wraz z powstaniem Wspólnoty Europejskiej na nowy poziom”. zobowiązany do zrobienia dwóch rzeczy: kontynuowania procesu integracji europejskiej i kształtowania przyszłości (a nie odwracania rozwoju) Unii Europejskiej. Ciekawe, że aby zatrzymać Brytyjczyków w Unii, UE zaproponowała zwolnienie ich z tego deklamacyjnego celu przed referendum. Dla Wielkiej Brytanii cel dalszego rozwoju UE nie byłby już obowiązkowy. Pomyślałem, że to niebezpieczna próba zatrzymania Brytyjczyków. Jak na ironię, kraj, który nie myślał zbyt wiele o Unii Europejskiej poza ekonomią, powinien zostać wyraźnie zwolniony z współodpowiedzialności za dalszy rozwój Unii? Brexit – niekorzystny, jak będzie w całej Europie – uchronił UE przed dowiedzeniem się, co się stanie, gdy w społeczności pojawi się oficjalnie zatwierdzony hamulec.

    Ale czy odejście Wielkiej Brytanii wyzwoli pozostałych 27? Czy proces integracji europejskiej będzie teraz mógł znów nabrać tempa? Na przykład, czy ci, którzy pozostaną, będą postrzegać kryzys koronowy jako okazję do aktywnego kształtowania przyszłości UE, czy też będą zadowoleni ze status quo i dążą do realizacji swoich narodowych celów: Wpłacać jak najmniej; wyciągnij z tego jak najwięcej; a jeśli obywatele są niezadowoleni z decyzji, obwiniać Brukselę?

    W swoim wkładzie do dyskusji z 24.4.2020 kwietnia 19 r. Heinrich Kümmerle wymienił trzy menetekele – trzy złowieszcze ostrzeżenia dla przyszłości UE: Brexit, Covid XNUMX i aneksję krajów bałtyckich przez Federację Rosyjską. Z jego wkładu wyczuwa się niezadowolenie, a także zniecierpliwienie przekonanego Europejczyka stanem Unii. Kümmerle przywołuje dawny cel Unii Europejskiej: stworzenie europejskiego państwa federalnego. Podzielam jego niezadowolenie ze stanu rzeczy w ostatnich latach – można by mówić o stanie europejskiego samozadowolenia.

    Pod adresem Brukseli, a przede wszystkim Rady Szefów Państw i Rządów, która ma podejmować fundamentalne dla UE decyzje, słychać wiele głosów ostrzegawczych:

    „Należy zapobiec sytuacji, w której państwa członkowskie i regiony szczególnie dotknięte kryzysem pozostaną w tyle, a obywatele rozczarowani odwracają się od Unii”.
    (Rudolf Stahl; profesor na Uniwersytecie Pekińskim HSBC Business School i
    profesor wizytujący w Europa-College w Brugii; Esej „Chwila prawdy”
    w IPG – International Politics and Society – 22.4.2020 kwietnia XNUMX r.)

    Do tego apelu można by dodać: należy zapobiec, aby młodzi ludzie w państwach członkowskich szczególnie dotkniętych kryzysem nie uważali już idei integracji europejskiej za ważną.

    Nie ma sensu porzucać całej UE – jakkolwiek niekompletnej i jakkolwiek otwartej na krytykę by ona nie była – i zaczynać wszystko od nowa. W Europie nie mamy „niczego”, musimy ponownie przenieść to, co „tam”. W poprzednich dyskusjach na temat Europy zadawałem sobie czasem pytanie: co jest najpilniejsze? Gdzie należy wznowić proces integracji? Jo Leinen (MEP) zaproponował nową konwencję, aby stworzyć platformę do dyskusji o nowej Europie. Sprzeciwiono mu się, że kontrakt zmienia z.Zt. i tak nie udało się dotrzeć - sugestia jest gdzieś w plikach.

    Bardzo małymi krokami można by uczynić UE bardziej przejrzystą. Co by się stało, gdyby dyskusje w Radzie stały się częściowo publiczne? Obywatele mogliby wtedy lepiej widzieć, kto za czym stoi w Europie.

    Rada podjęła decyzję o dużym programie pomocy dla państw członkowskich znajdujących się w trudnej sytuacji – w celu wsparcia zasiłków dla bezrobotnych, pożyczek dla państw członkowskich oraz pożyczek dla małych i średnich przedsiębiorstw – UE pokazuje, że jest także wspólnotą opartą na solidarności. Fundusz odbudowy musi jeszcze zostać opracowany przez Komisję, a następnie zadecydowany przez Radę. Osada ma działać za pośrednictwem Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM). Należy pamiętać, że choć większość państw członkowskich UE należy do EMS powstałego w czasie kryzysu finansowego, jako odrębny podmiot prawny jest instytucjonalnie niezależny od Unii Europejskiej, tj. ani Komisja, ani Parlament Europejski nie są formalnie zaangażowane w decyzje EMS. Tu leży jeden z punktów, który można określić mianem europejskiego deficytu demokratycznego.
    Czy nie byłoby możliwe stworzenie „prawdziwej” instytucji europejskiej, gdyby fundusz odbudowy – europejski plan Marshalla – miał być dalej rozbudowywany? To mogłoby być jedno z zadań europejskiego ministra finansów.

    W lipcu br. Niemcy przejmują przewodnictwo w Radzie UE. Kanclerz wyznaczył sobie cel: „...że pod koniec niemieckiej prezydencji będziemy mieli więcej Europy i Europy lepiej dostosowanej do XXI wieku niż ma to miejsce obecnie.” Wielu przekonanych Europejczyków, w tym Heinrich Kümmerle i ja mam nadzieję...