Zdjęcie posta: Ciesz się kawą | © Pixabay
Mój obecny nastrój domaga się wiersza, jeden po Andrzej Gryphius pochodzi z 1637 roku. Właściwie spędził prawie całe swoje życie podczas wojny trzydziestoletniej i wokół niej i nawet pod koniec życia mógł patrzeć tylko na ruiny i smutek.
To wszystko na próżno
Gdziekolwiek spojrzysz, widzisz tylko próżność na ziemi.
Co ten buduje dzisiaj, to burzy jutro:
Tam, gdzie stoją teraz miasta, będą łąki,
Na którym dziecko pasterza będzie bawić się ze stadami.
To, co jeszcze wspaniale kwitnie, wkrótce zostanie podeptane.
To, co teraz pulsuje i sprzeciwia się, jutro będzie prochami i kośćmi,
Nic nie jest wieczne, ani rudy, ani marmuru.
Teraz uśmiecha się do nas szczęście, wkrótce grzmią narzekania.
Chwała wysokich czynów musi zginąć jak sen.
Czy gra czasu, łatwy człowiek, powinna wytrzymać?
Oh! Czym jest to wszystko, co uważamy za cenne,
Jak zła próżność, jak cień, pył i wiatr;
Jak kwiat łąkowy, którego już nie znajdziesz.
Ani jedna osoba nie chce kontemplować tego, co wieczne!
Ale zanim wrócę do jego wiersza „Łzy ojczyzny” z 1636 roku, po prostu zakończę ten artykuł i zostawię Was w spokoju z tym jednym wierszem, przynajmniej na dzisiaj.