wiersz na dzień

4.5
(2)

Opublikuj zdjęcie: Jezioro Erie | © Mike Toler na Pixabay 

Dziś kilkoro czytelników, niezależnie od siebie, namówiło mnie na wiersz pt Theodor Fontane uświadomiony. I rzeczywiście, całkiem nieźle współgra z bieżącymi wydarzeniami, aw co najmniej jednej szkole w Heilbronn jest to nawet temat na zajęciach. Ciekawe, że o tym wierszu też trzeba było dyskutować, kiedy byłem w szkole (w środku zimnej wojny).

W nocy 8 sierpnia 9 r. parowiec wiosłowy Erie zapalił się podczas żeglugi przez tytułowe jezioro z Buffalo do Erie. Sternik Lothara Fullera pozostał na swoim stanowisku do końca i przeżył wypadek z poważnymi obrażeniami. Niestety, tylko 200 z około 29 pasażerów udało się uratować. Fuller stał się alkoholikiem i zmarł w nędzy.

Theodor Fontane przetworzył tragiczne wydarzenie w balladę, w której wszyscy pasażerowie zostali uratowani, ale sternik, nazwany Johna Maynarda, znalazł śmierć. Fontane podnosi więc służbę do heroizmu i tworzy wiersz, który chyba do dziś nie stracił na atrakcyjności.

Już bym się cieszył, gdyby większość ludzi — zwłaszcza ci, którzy służą, zwłaszcza nasi politycy i urzędnicy — choć trochę się postarała, żeby w jakimś stopniu wywiązać się ze swoich obowiązków, m.in. B. zapewnić punktualne pisanie egzaminów maturalnych.

Nikogo nie proszę o bycie bohaterem, bo już dziś moglibyśmy wybrukować nasze ulice łobuzami. Ale rozumiem, że zwłaszcza w tak mrocznych czasach, jak pod koniec XIX wieku, a zwłaszcza dzisiaj, wołanie o bohaterów jest coraz głośniejsze.

Theodor Fontane nie ukrywajcie przed nami, że bohaterowie są w większości martwi. Dziś wiemy też, że ci bohaterowie, którzy przeżyli, lubią popadać w alkohol lub inne narkotyki i umierać niekochani.

Tylko łobuzy cieszą się pełnią życia i zwykle kończą wysoko odznaczeniami.

Johna Maynarda

Johna Maynarda!

„Kim jest John Maynard?”
„John Maynard był naszym sternikiem,
wytrwał, aż doszedł do brzegu,
ocalił nas, nosi koronę,
umarł za nas, nasza miłość jego nagrodą.
Johna Maynarda”.

„Jaskółka” leci nad jeziorem Erie,
Rozpylaj pianę wokół dziobu jak płatki śniegu;
z Detroit leci do Buffalo –
ale serca są wolne i szczęśliwe,
oraz pasażerowie z dziećmi i żonami
już widzę brzeg o zmierzchu,
i rozmawiając z Johnem Maynardem
kopie wszystko: „Jak daleko jeszcze, sterniku?”
Rozgląda się przed siebie i dookoła:
"Trzydzieści minut... pół godziny." 

Wszystkie serca są szczęśliwe, wszystkie serca są wolne –
tam brzmi z ładowni statku jak krzyk,
„Ogień!” brzmiało,
z kabiny i włazu wydobywał się dym,
dym, potem płonące płomienie,
i dwadzieścia minut do Buffalo. 

A pasażerowie pomieszani
przy bukszprycie stoją skuleni,
przy bukszprycie jest jeszcze powietrze i światło,
ale u steru jest ciasno upakowany,
i wznosi się lament: „Gdzie jesteśmy? Gdzie?"
I piętnaście minut do Buffalo. – 

Przeciąg rośnie, ale chmura dymu stoi,
kapitan zagląda za ster,
nie widzi już swojego sternika,
ale przez ustnik pyta:
— Wciąż tam jesteś, Johnie Maynardzie?
"Tak panie Ja jestem."

"Na plaży! Do surfowania!”
„Stoję przy tym”.
A ludzie ze statku wiwatowali: „Trzymajcie się! Cześć!"
I dziesięć minut do Buffalo. – –

„Wciąż tam jesteś, John Maynard?” I nadchodzi odpowiedź
umierającym głosem: „Tak, proszę pana, zatrzymam to!”
A w przyboju, co za klif, co za kamień,
goni „jaskółkę” na środek.
Jeśli ratunek ma nadejść, nadejdzie tylko w ten sposób.
Ratunek: Buffalo Beach!

Statek się zepsuł. Ogień tli się.
Uratował wszystkich. Brakuje tylko jednego!
Wszystkie dzwony idą; ich tony nabrzmiewają
ku niebu z kościołów i kaplic,
dzwonienie i dzwonienie, inaczej miasto milczy,
tylko jedną posługę, którą ma dzisiaj:
dziesięć tysięcy obserwujących lub więcej,
i ani jedno oko w tym procesie nie jest puste od łez. 

Opuszczają trumnę w kwiatach,
kwiatami zamykają grób,
i wypisane złotem na marmurowym kamieniu
miasto pisze podziękowania: 

„Tu spoczywa John Maynard! W dymie i ogniu
mocno trzymał kierownicę w dłoni,
ocalił nas, nosi koronę,
umarł za nas, nasza miłość jego nagrodą.
Johna Maynarda”.

Teodor Fontane, 1886

Dodatek 20.4.2023 r.

Tutaj możesz znaleźć to z Hans Müller załączone zdjęcie

Tablica dla Johna Maynarda
Tablica dla Johna Maynarda w Buffalo

„Nieszczęsny kraj, który nie ma bohaterów… Nie. 
Nieszczęśliwy kraj, który potrzebuje bohaterów”.

Bertold Brecht, Życie Galileusza (1943)

Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 4.5 / 5. Liczba recenzji: 2

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 5 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział:

  • Szanowny Panie Kummerle,

    Wielki komplement, że przypomniałeś sobie wiersz „John Maynard” Theodora Fontane. Fontane był jednym z największych niemieckich powieściopisarzy XIX wieku. Jego „wędrówki po Brandenburgii” poruszyły mnie szczególnie mocno, kiedy po zjednoczeniu kilkakrotnie odwiedzałem nasz siostrzany Frankfurt nad Odrą i tamtejsi przyjaciele zabierali mnie w różne miejsca, które Fontane odwiedził lub miał z nim związek. Jak na przykład B. Letschina w Oderbruch, gdzie jego ojciec przez pewien czas prowadził aptekę. Później odwiedziłem Neuruppin z małą grupą z Heilbronn, gdzie Fontane urodził się 19 grudnia 30.12.1819 roku.

    Oto „smakołyk”: załączam zdjęcie z portu w Buffalo w stanie Nowy Jork. Na ścianie portu znajduje się tablica z brązu z wierszem Fontane (w języku angielskim). Został podarowany przez Dortmund, niemieckie miasto siostrzane Buffalo. Latem 2000 roku Kurt i Susanne Scheffler, moja żona i ja byliśmy również w Buffalo podczas długiej podróży po Stanach Zjednoczonych i odbyliśmy wycieczkę po jeziorze Erie i rzece Niagara na statku „Miss Buffalo II”.

    Fontane kilkakrotnie pracował jako dziennikarz w Londynie. Po rewolucji 1848 r. wielu niemieckich demokratów i przeciwników Cesarstwa Niemieckiego wyjechało na wygnanie do Londynu, w tym Carl Pfänder z Heilbronn, o którego awanturniczym życiu pisałem w książce „Heilbronnica 4”. Można go znaleźć jako publikację online na stronie internetowej Archiwum Miejskiego w Heilbronn. Fontane spotkał wielu z tych emigrantów w Londynie, a także pisał o ich skromnym życiu tam. Cytowałem Fontane w moim raporcie Pfändera. Kolejna „przyjemność”: Carl Pfänder jest praprapradziadkiem Victorii Beckham.

    Dziękuję za zachęcenie mnie do "przytulania się" do moich albumów ze zdjęciami.

    • Szanowny Panie Müller, dziękuję za opinię i zdjęcie. Pierwotnie myślałem o wykorzystaniu zdjęcia tablicy pamiątkowej z czeluści internetu jako wyróżnionego obrazu.

      Szkoła (Effi Briest) i lektura innych jego „berlińskich” powieści Fontane odsuwała mnie na wiele lat. Dopiero w jego wierszach odnalazłam na nowo jakiś związek z tym pisarzem. Ale nigdy nie zabrałem się za czytanie jego wędrówek, co pewnie bardziej by mi się podobało.

      Dzisiaj jego 67 zeszytów prawdopodobnie byłoby dla mnie interesujące, szczególnie po to, aby dowiedzieć się, jak naprawdę radził sobie jako demokrata i jako osoba.