Nowy kryzys uchodźczy – izolacja nie rozwiązuje problemów

5
(2)

Zdjęcie posta: drut kolczasty | © Pixabay

Kiedy zacząłem pisać i wreszcie pisać ten artykuł na początku listopada, nowy kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej wszedł właśnie w gorącą fazę. UE była podzielona co do tego, jak poradzić sobie z próbą szantażu Łukaszenki iw końcu przerzuciła się na „twardą linię” Warszawy – prawdopodobnie również po to, by nie zostawiać Polski na deszczu. Warunki na granicy stały się bardziej nieludzkie, sytuacja uległa eskalacji, a próba deeskalacji stała się nieunikniona. Rozważając rozwój sytuacji i powiązania, stało się jasne: UE ma do odrobienia starą pracę domową.

Nowy kryzys uchodźczy – izolacja nie rozwiązuje problemów

W tych dniach w moje ręce trafiła mała, podręczna książeczka. Gesine Schwan, były prezes Uniwersytet Europejski Viadrina w partnerskim mieście Heilbronn Frankfurt nad Odrą napisał polemikę pod druzgocącym tytułem „Europa zawiodła”. Chodzi o europejską politykę uchodźczą, której najnowszy rozdział trwa od lata 2021 roku w lasach i bagnach pogranicza polsko-białoruskiego na wschodniej granicy zewnętrznej Unii Europejskiej. „Unia Europejska zawodzi w polityce wobec uchodźców, ponieważ działa wbrew wyznawanym przez siebie wartościom” – pisze Gesine Schwan. „Musimy jak najszybciej wydostać się z impasu nieludzkości". Obecna polityka odizolowania uchodźców musi zostać zastąpiona porozumieniem „koalicji chętnych państw, gotowych przyjąć uchodźców... dobrowolne porozumienie to Uchodźcy nie są już tylko ciężarem, ale szansą”.

Nawet w nowym kryzysie wspólnota wartości UE wraz z krajem członkowskim Polska nie wypada dobrze. Już 7.11.2021 moje rozważania "Gdzie proszę, jest Europa? – Nowy kryzys uchodźczy na wschodniej granicy zewnętrznej UEopublikowano, aby obawiać się, że ludzkie cierpienie i nędza powtórzą się. ten New York Times donosi, że do tej pory zmarło co najmniej 10 osób, a prawdopodobnie więcej. Ponieważ Polska ogłosiła stan wyjątkowy na obszarze przygranicznym, ani organizacje pomocowe, ani dziennikarze nie mają prawa wchodzić do obszaru przygranicznego (nytimes.com, 10.11.2021:  „Inaczej niż wcześniej, Polska otrzymuje wsparcie z Europy na trudnych granicach”). 

Białoruski potentat Aleksander Łukaszenkoktóry oficjalnie i rządowo przewiózł uchodźców do stolicy Białorusi Mińska przez Stambuł i stamtąd przepuścił ich do polskiej granicy, za zgodą swojego „brata” w Moskwie wciera sól w otwartą ranę w Unii Europejskiej: tych, którzy uwidoczniło się podczas kryzysu uchodźczego w 2015 r. Słabości w polityce UE dotyczącej uchodźców nadal nie zostały usunięte. Nawet po sześciu latach wspólnota nie była w stanie znaleźć ogólnoeuropejskiego rozwiązania kwestii uchodźców, azylu i migracji. Doświadczony dziennikarz NYT Stevena Erlangera wymienia trzy kluczowe zadania dla UE w związku z obecną sytuacją, trudne do pogodzenia i rozwiązania: 

  1. UE musi być zainteresowana zabezpieczeniem swoich granic zewnętrznych. Obecnie chodzi o solidarność z Polską;
  2. UE musi okazywać empatię w miarę rozwoju kryzysu humanitarnego. „Trudno Europejczykom zignorować fakt, że niewinne dzieci, kobiety i mężczyźni – bez względu na to, jak bardzo zostali wmanipulowani – tkwią w chłodzie między polską strażą graniczną, wojskiem i drutem kolczastym z jednej strony a białoruskim wojskiem z jednej strony. inny."
  3. UE musi stać stanowczo, jeśli chodzi o pierwszeństwo prawa europejskiego. Erlanger odnosi się tutaj do niedawnego orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym polskie prawo ma pierwszeństwo przed prawem UE. (W obecnym kryzysie nie można po prostu ignorować trwającego od roku sporu o zasady praworządności między UE a Polską).

Co więc zrobić w tym niezwykłym dylematie? Skomplikowana sytuacja na granicy, którą Łukaszenka „testuje”, wynika między innymi z tego, że Polska blokowała wszelkie próby znalezienia europejskiego rozwiązania w kwestiach uchodźców, azylu i migracji.

Moja pierwsza reakcja: Zostawcie Polaków wiszących...

Gra w pokera z UE zaaranżowana przez Łukaszenkę szybko się rozpoczęła. Łukaszenka zwiększył presję, wywożąc do granicy coraz więcej osób. Po drugiej stronie płotu Polska zwiększyła swoją obecność wojskową. UE omówiła nowe sankcje wobec Białorusi. Jednak w grze nie chodziło o żetony, ale o ludzi. Pytanie brzmiało i nie jest: kto ma lepszą rękę? Ale: Któż dłużej zniesie obrazy ludzi w lasach i obozach? Najsłabszym ogniwem w tej niegodziwej grze są nadal uchodźcy. Zwabiano ich na Białoruś najróżniejszymi obietnicami, zapłacono im mnóstwo pieniędzy za podróż do Mińska, w końcu dowieziono ich do granicy dzięki zorganizowanemu przez państwo przemytowi… i zobaczyli, jak ich nadzieje i oczekiwania maleją przed strzeżonym przez wojsko kolczastym ogrodzenie z drutu. Czy desperacja w Iraku lub Syrii była tak wielka, że ​​musieli zaakceptować marne obietnice Białorusi? A może liczyli, że jeśli postawią wszystko na jedną kartę, może w końcu zdobędą główną nagrodę – Europę? Łukaszenka wziął od nich pieniądze i ich nie dostarczył. Nie wiadomo, czy opuszczając ojczyznę, wzięli pod uwagę ten koniec podróży.

Moją pierwszą myślą, gdy kryzys się pogłębiał, było: Niech Polacy wiszą! Ale gdy pisałem i nadal piszę tę pracę, na moje biurko wciąż napływały nowe, tragiczne i niebezpieczne doniesienia o tym, co działo się na granicy. Uwidoczniły się nowe, niebezpieczne i sprzeczne wydarzenia – jak je zorganizować i jak najszybciej rozwikłać i kto mógłby to zrobić? Co wieczór na ekranie pojawiały się dramatyczne obrazy. Jednak każdy, kto tylko je zauważył, nie miał pełnego obrazu. Szczególnie ważne były informacje ogólne, które pojawiały się w gazetach. Ale był problem dla dziennikarzy: kiedy Polska ogłosiła stan wyjątkowy na obszarze przygranicznym i odmówiła dostępu dziennikarzom – a także pomocnikom – moja reakcja była następująca: mają coś do ukrycia.

14.11.2021 grudnia XNUMX r Süddeutsche Zeitung o oświadczeniu polskiej policji, że w nocy przed wsią Dubicze Cerkiewne 50 migrantów przedarło się przez polski płot graniczny i wjechało do Polski. Wszystkich 50 osób przewieziono z powrotem do granicy białoruskiej. Aresztowano czterech podejrzanych przemytników, którzy podróżowali z grupą. To 2 Gruzinów, 1 Polak i 1 Syryjczyk. 

Zdanie w raporcie SZ skłoniło mnie do myślenia: „Informacji nie da się samodzielnie zweryfikować, ponieważ Polska ogłosiła stan wyjątkowy w strefie przygranicznej. Dziennikarze i pomocnicy nie są wpuszczani. Dotyczy to również obszaru przygranicznego po stronie białoruskiej”(sueddeutsche.de, 14.11.2021: „Policja: Migranci przebijają się przez polski płot graniczny”). 

Raport zawiera więcej pytań niż odpowiedzi: co się tam właściwie wydarzyło? To chyba prawda, że ​​grupa migrantów pokonała płot i zbliżyła się do Polski. Nie podaje się, czy złożyli tam wniosek o azyl. „Polska jest zobowiązana na mocy prawa międzynarodowego do umożliwienia ubiegania się o azyl również osobom, które nielegalnie przekraczają granicę” Sueddeutsche.de, 18.11.2021: "Seehofer wspiera kurs Polski"). Ciekawe byłoby również dowiedzieć się więcej o podejrzanych przemytnikach, którzy zostali aresztowani. Czy to rzeczywiście przemytnicy z Białorusi, którzy towarzyszyli grupie do Polski? A może to polscy pomocnicy „odebrali” grupę na terenie Polski i udzielili pierwszej pomocy z jedzeniem i piciem? W stanie wyjątkowym takiej pomocy należy zapobiegać, ponieważ przeciwdziałała oficjalnej strategii odstraszania. Opinia publiczna nie dowiaduje się, kto został aresztowany w opisywanej sprawie. Opinia publiczna nie dowiaduje się również, w jaki sposób 50 osób zostało sprowadzonych z powrotem do i przez granicę; Czy rzeczywiście był to odwet, jak wielokrotnie robili polscy pogranicznicy?  

W innym raporcie z dnia 14.11.2021 cytuje Süddeutsche Zeitung także polska straż graniczna. W związku z tym tylko 13.11.2021 listopada 223 r. miały miejsce 77 próby nielegalnego przekroczenia granicy. Nakazy opuszczenia terytorium Polski wydano 26 razy. Wyjaśnienie w raporcie: „Mówiąc wprost: uchodźcy, którym udało się przekroczyć granicę, zostali zepchnięci z powrotem na terytorium Białorusi. Praktyka ta jest zakazana przez prawo międzynarodowe, lecz w Polsce została zalegalizowana ustawą, która weszła w życie XNUMX października” (sueddeutsche.de, 14.11.2021: „Biczowany i deportowany”).

Wiadomo jednak szczegółowo, jak dobrze zorganizowana była akcja uchodźcza po stronie białoruskiej i jak ostatecznie skierowano wędrówki do granicy. Początkowo w sierpniu 2021 r. złagodzono przepisy wizowe dotyczące wyjazdu na Białoruś. Dzięki temu droga do Europy – na przykład z Iraku czy Syrii – była łatwiejsza i na pierwszy rzut oka bezpieczniejsza niż niebezpieczna przeprawa z Turcji do Grecji. Państwowe linie lotnicze Belavia znacznie zwiększyły liczbę lotów do Mińska. Tam uchodźcy byli początkowo zakwaterowani w hotelach państwowych, a ostatecznie przewiezieni do polskiej granicy autobusami, a także pojazdami wojskowymi. „Niektórzy iraccy uchodźcy twierdzili, że białoruskie siły bezpieczeństwa dostarczyły im narzędzia do przełamania polskiego płotu granicznego” (nytimes.com, 13.11.2021 listopada XNUMX: „Migranci mówią, że Białorusini zabrali ich na granicę UE i dostarczyli przecinaki do drutu”).

Na pierwszy plan wysuwa się seria pytań i inne tory myśli, oprócz pierwotnie nieograniczonej sympatii dla ludzi uwięzionych między frontami: Z pewnością prawdą jest, że chcieli poprawić swoje perspektywy na przyszłość poprzez emigrację do Europy - więc są tylko " uchodźcy ekonomiczni” – uwłaczające Wyznaczenie. Chcieli uciec przed brakiem perspektyw w swoich krajach i zebrali wszystkie pieniądze, zadłużyli się w rodzinie, aby zebrać pieniądze na podróż do Europy przez Mińsk. To Aleksander Łukaszenko Być może zaakceptowali, że wykorzystał go jedynie do zaspokojenia pragnienia zemsty na UE. Ale czy nie widzieli, że organizowana przez Białoruś „łatwa ścieżka” tak naprawdę była ślepą uliczką? W społeczeństwie pokładano wiele nadziei, niewiele jednak wiadomo było, jakie właściwie szanse powodzenia kryje się w tym objeździe przez polsko-białoruskie lasy. W końcu żaden. UE nie mogła i nie może brać udziału w tej przebiegłej grze. Unia Europejska nie mogła dać się szantażować „ostatniemu dyktatorowi w Europie”. Fakt, że UE otworzyła się na szantaż, zostanie omówiony szerzej w innym miejscu niniejszego artykułu. Głównymi bohaterami obecnego kryzysu są przede wszystkim uchodźcy w polskich lasach. 

Pojawiają się też pytania do polskiego rządu: Dlaczego lekarze, pomocnicy i dziennikarze nie mogą odwiedzać uchodźców na pograniczu? Dlaczego nie wolno zgłaszać się ze strefy wykluczenia? Co jest do ukrycia? Dlaczego od 2015 roku polski rząd blokuje wszelkie próby wypracowania europejskiej koncepcji problemów uchodźców, azylu i migracji? I ostatnie, fundamentalne pytanie dla państwa i społeczeństwa w Polsce: dlaczego uchodźcy/cudzoziemcy byli i są po prostu „diabelskimi” i trzeba ich odstraszać wszelkimi sposobami?

Wracając do tytułu tego rozdziału mojej pracy. Czy miałoby sens pozostawienie Polski „wisiącej” na granicy z kryzysem? Na pytanie należy odpowiedzieć „Nie”. Polska pozostawiona sama sobie nie byłaby w stanie rozwiązać „nowego” kryzysu uchodźczego. Drut kolczasty i gaz łzawiący nie wystarczą do rozwiązania trudnej sytuacji. Obejmuje to również umiejętności dyplomatyczne. Co się dzieje, gdy oddawane są tylko celne strzały? Dotychczasowe zachowanie rządu PiS i wcześniejsze wypowiedzi z Warszawy pokazują nie tylko zastrzeżenia, ale także fundamentalną niechęć i odrzucenie wszystkiego, co pochodzi z zewnątrz. A jednak polskie społeczeństwo nie ma prawie żadnych doświadczeń z migracją.

Reakcje rządu PiS na rozmowy telefoniczne kanclerz Niemiec z Łukaszenką 15.11 listopada są wątpliwe i wymagają bardziej szczegółowego omówienia. To nie był dobry krok, Merkel „w pewien sposób” zaakceptowała wybór Łukaszenki (głos Heilbronna, 18.11.2021: Merkel skrytykowała po rozmowie telefonicznej z Łukaszenką".    

Sama twardość nie przynosi odprężenia

O tym Aleksander Łukaszenko w ostatnich miesiącach wielokrotnie donoszono o organizacji wypraw uchodźców do granicy w celu szantażowania UE. Tajna gazeta rządu federalnego ostrzegała przed takimi metodami już wiosną (sueddeutsche.de, 27.10.2021: „Kiedy ludzie stają się bronią”). Dla Łukaszenki nie chodzi o ludzi, dla niego cel najwyraźniej uświęca środki. W innym raporcie autorstwa Süddeutsche Zeitung Cytuje się, że stwarzał podobne groźby wobec NATO w 2002 r.: „Będą się czołgać i błagać o współpracę w walce z kartelami narkotykowymi i nielegalną imigracją. A jeśli nie zapłacą, nie uchronimy Europy przed tymi powodziami”. Był wówczas zainteresowany uczestnictwem w szczycie NATO w Pradze, na który nie został zaproszony. Po prawie 20 latach ponownie próbuje oszustwa związanego z uchodźcami. „Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko chłodno wykorzystuje paniczny strach Europy przed migrantami. Taktyka nie jest nowa i to wina UE, że zawsze nie działa” – zauważa raport SZ. „Gra Łukaszenki z nadziejami na uchodźców jest tak samo mroczna, jak bezradna, wątpliwa reakcja Europy: więcej drutu kolczastego, więcej żołnierzy, więcej konfliktów” (sueddeutsche.de, 14.11.2021 listopada XNUMX: „Zdesperowani i wątpliwi”). 

Polski rząd wie też, jak rozbujać klub uchodźców i wreszcie wykorzystać go do celów propagandowych. W podobnym tonie wystąpił minister obrony narodowej RP Mariusz Błaszczak i Ministrem Spraw Wewnętrznych Mariusz Kamiński na konferencji prasowej w dniu 27.9.2021. Obaj ministrowie byli zajęci obroną twardej linii przed uchodźcami i migrantami oraz przedłużeniem stanu wyjątkowego na granicy, który został wówczas uchwalony również w parlamencie. „Właściwe władze" sprawdziły kilkuset uchodźców, którzy przybyli do Polski: jeden na czterech najwyraźniej miał „przeszłość kryminalną, w tym powiązania z grupami terrorystycznymi". Pokazano okropne nagrania, które rzekomo pochodziły z telefonów komórkowych uchodźców: egzekucje zakładników, zdjęcia nagich małych dzieci czy seksu z krową. Konkluzja polskiego ministra spraw wewnętrznych: Wielu uchodźców, którzy przekroczyli granicę do Polski, stanowi „poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”.

Prezentowany materiał miał jednak istotny haczyk: nie pochodził z telefonów komórkowych uchodźców, którzy przybyli do Polski, ale od lat krążył w Internecie. Ale i tutaj cel najwyraźniej uzasadniał środki: „Według nowych sondaży spadająca wcześniej popularność rządu ponownie wzrosła od początku kryzysu uchodźczego i ostrzeżeń o rzekomym zagrożeniu bezpieczeństwa Polski” (sueddeutsche.de, 30.9.2021: „Śmierć na granicy”). 

Pozostaje pytanie: na ile wiarygodne są raporty rządowe o tym, co dzieje się na granicy? Ksenofobia, która przemawia z tej próby masowego oczerniania ludzi z krajów pozaeuropejskich, nie staje się dobrze rządem członka UE. Czy taki rząd może być wzorem tolerancji i kosmopolityzmu dla swoich obywateli?    

NATO jest zaniepokojone – ale nie z powodu kilku tysięcy uchodźców

W dniu 17.11.2021 w New York Times jedna z różnic pomiędzy obecną sytuacją na granicy polsko-białoruskiej a kryzysem uchodźczym z 2015 roku. W tym czasie do Europy napłynęło ponad milion ludzi, głównie z Syrii. „Sześć lat temu niektóre kraje, zwłaszcza Niemcy, były gotowe przyjąć, inne, w tym Polska, odmówiły i przyjęły co najwyżej kilka; doszło do konfliktu z przywódcami UE. Ale nigdy nie było niebezpieczeństwa, że ​​mogłoby to doprowadzić do konfliktu zbrojnego”. New York Times aktualna sytuacja w pigułce: „Nikt nie chce dziś przyjmować migrantów, mimo że znajdują się w sytuacji zagrożenia życia. UE jest zjednoczona za Polską, która postrzega siebie jako pierwszą linię obrony wspólnoty; podczas gdy Warszawa i Mińsk wymieniają masowe zagrożenia” (New York Times-Poranek- 17.11.21). To, czego jednak nie poruszamy, to fakt, że niektóre państwa członkowskie UE z konieczności stoją za Polską, ale niektóre działania na granicy – ​​takie jak wypychanie i odmowa przyjęcia wniosków o azyl – traktują ze ściskaniem żołądka. Pokazuje jednak, jak pokręcona jest obecna sytuacja w porównaniu z rokiem 2015: dzisiejsza liczba uchodźców jest absolutnie nieporównywalna z liczbą ówczesną. Jednak Białoruś w dalszym ciągu może wykorzystywać uchodźców jako dźwignię przeciwko UE. Dla UE, jeśli nie chce ustąpić szantażyście Łukaszence, nie ma innego wyjścia, jak zaakceptować zamknięcie granic i twarde działania podjęte przez polski rząd. Polska, ze wszystkich krajów, blokowała w przeszłości wszelkie próby UE dotyczące opracowania wspólnej polityki uchodźczej i migracyjnej. Cóż za skomplikowana i niezadowalająca sytuacja, która jest jeszcze bardziej niebezpieczna, ponieważ ma miejsce w wysoce niepewnym regionie i jest sterowana przez polityków, którzy chcą zbić kapitał polityczny na tej niepewności. W 2014 roku Putin i jego „zieleni ludzie” zajęli Krym. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Berlinie opisuje ten proces jako aneksję naruszającą prawo międzynarodowe. Jednocześnie Moskwa podsyca „zapomnianą wojnę w Europie Wschodniej” we wschodniej Ukrainie, która w dalszym ciągu wywołuje nowe iskry pomimo Porozumienia Mińskiego i kilku porozumień o zawieszeniu broni. Na niektórych liniach frontu we wschodniej Ukrainie oddziały separatystów i armia ukraińska są w zasięgu wzroku. O tym, co może z tego wyniknąć, niedawno informowaliśmy New York Times w szczegółowym raporcie zatytułowanym „Jak spór o żywność doprowadził do ostrzału artyleryjskiego na Ukrainie”. Granica ta nazywana jest „Nowym Murem Berlińskim”, czyli w dzisiejszej geopolityce linią graniczną, która prowadzi przez częściowo opuszczone wsie i lasy. „To beczka prochu, w której wystarczy jedna zapałka, aby wywołać nowe działania wojenne” – pisze Nowy Jork. Incydent, o którym mowa, miał miejsce na ziemi niczyjej między dwiema liniami wojskowymi, przez które wieśniacy muszą przejść na zakupy, a dzieci do szkoły – sytuacja jest niebezpieczna i chroniona jedynie przez kruche zawieszenie broni.

Klęska małego ukraińskiego miasteczka Hranitne zaczęła się, gdy separatyści z niejasnego powodu – być może w celu zapobieżenia pandemii – zamknęli punkt kontrolny, z którego mieszkańcy korzystali jako przejście do sklepu. Przywódca społeczności chciał więc, aby żołnierze zbudowali most kilkaset metrów dalej. „To nasza wioska. To są nasi ludzie. Idą kilka kilometrów, żeby kupić artykuły spożywcze – wyjaśnił mężczyzna. Ale separatyści inaczej zinterpretowali tę akcję i zaczęli ostrzeliwać plac budowy. Strona ukraińska prosi następnie o wsparcie lotnicze z drona. Wymiana ognia trwała do następnego ranka. Plac budowy mostu nie został trafiony, ale kilka domów zostało zniszczonych. „Rosyjskie odrzutowce przeleciały nad granicą. Następnego dnia wagony załadowane czołgami podjechały pod granicę z Ukrainą... Dyplomaci w Berlinie, Moskwie i Waszyngtonie wrzucili wyższy bieg... Na Zachodzie istnieją obawy, że Rosja mogłaby wykorzystać tę potyczkę jako preludium do kolejnego inwazja na Ukrainę, a wraz z nią nowa faza konfliktu z USA i Europą” (nytimes.com, 15.11.2021: „Jak spór o artykuły spożywcze doprowadził do ostrzału artyleryjskiego na Ukrainie”).

Putin może być świadomy ryzyka związanego z takimi incydentami, ale akceptuje to. To pozwala mu utrzymywać USA i Europę w ciągłym podnieceniu. Na pytanie, do jakiego celu dąży Putin, odpowiedział Asta Skaisgiryte, doradca prezydenta Litwy ds. polityki zagranicznej, jasno i zwięźle: „Odbudowa Związku Radzieckiego” (nytimes.com, 19.11.2021: „Na strategicznej szachownicy Putina, seria ruchów destabilizujących”). Dwa raporty z Süddeutsche Zeitung podkreśl powagę sytuacji:

  • „Ukraina i Litwa ostrzegają przed rozmieszczeniem wojsk rosyjskich” (sueddeutsche.de, 15.11.2021);
  • „Rosja wzmacnia wojska na granicy z Ukrainą” (sueddeutsche.de, 17.11.2021).

Wszystko to pokazuje, że planowane wirtualne spotkanie Bidena i Putina już minęło.     

Czynnik niepewnościAleksander Łukaszenko"

Prezydent Rosji Władimir Putin potrafi i umie rozmieścić swoje figury na geostrategicznej szachownicy z dbałością i długofalowym planowaniem. Przeniesie je, gdy ryzyko będzie możliwe do kontrolowania. Tutaj są możliwości, ale także poważne wyzwanie dla Europy i nowego rządu federalnego. W obecnym konflikcie z uchodźcami niewątpliwie grał i trzymał Łukaszenkę na długiej smyczy – pomimo wszystkich zaprzeczeń Moskwy. Ale do jakiego stopnia Łukaszenkę można w ogóle „prowadzić”? Obecny kryzys z pewnością gra na korzyść Putina. „Putin nie widzi nic lepszego niż bezradną Europę” – pisze Silke Bigalke w komentarzu do Süddeutsche Zeitung (sueddeutsche.de, 15.11.2021: „UE powinna się go bać”; komentarz przez Silke Bigalke). Putin i Łukaszenke z pewnością zgadzają się co do celu, jakim jest niepokój w UE i wywołanie zamieszania. Ale dyktator w Mińsku najwyraźniej chciał pójść o krok dalej, gdy UE zdecydowała się na dalsze sankcje wobec Białorusi. Zagroził, że zatrzyma rosyjski gaz płynący przez Białoruś do Europy. „To nie byłoby dobre”, powiedział Putin 14.11.2021 listopada XNUMX; Łukaszenka prawdopodobnie przemówił w złości. „Władca w Mińsku nigdy nie był przewidywalny, nawet dla Kremla” – napisał Silke Bigalke w swoim komentarzu pytała: „Czy Kreml w ogóle może powstrzymać dyktatora?” Ten czynnik niepewności”Aleksander Łukaszenkoaktorzy europejscy muszą zawsze brać pod uwagę.

17.11.2021 listopada 2 r. Łukaszenka nakazał przeniesienie około 000 tys. uchodźców z bezpośredniego obszaru przygranicznego do magazynu w głębi lądu, zapewniając tym samym pewien poziom relaksu na przejściu granicznym, gdzie wcześniej Polska używała armatek wodnych. Kilkuset Irakijczyków odesłano samolotami do domu, ale większość nadal utknęła na Białorusi i nie jest jasne, co Łukaszenka z nimi zrobi. Reporterka New York Times zapytali uchodźców w magazynie o ich plany, a oni powiedzieli, że nie mają zamiaru wracać do Iraku. „Chcę jechać do Niemiec, ale jeśli to nie będzie możliwe, zostanę tutaj” – odpowiedział 21-letni Kurd z Iraku. Inny stwierdził, że Białoruś nie była jego pierwszym celem, ale „to i tak lepsze niż powrót do Iraku” (nytimes.com, 17.11.2021: Ryzyko dla przywódcy Białorusi: migranci, których zwabił, mogą chcieć zostać”). Ci migranci prawdopodobnie nadal będą zdumieni tym, jak państwo autorytarne radzi sobie z takimi osobistymi życzeniami. Wciąż nie wiadomo, co zrobi Łukaszenko, gdy zda sobie sprawę, że znalazł się w sytuacji ucznia czarnoksiężnika, który nie może już pozbyć się wezwanych przez niego duchów. Jego rzeczniczka Natalii Eismant Po pierwszej rozmowie telefonicznej Merkel z Łukaszenką liczba migrantów przebywających na Białorusi wyniosła 7 tys. (sueddeutsche.de, 18.11.2021: "Seehofer wspiera kurs Polski").

Ostatnie wydarzenia w Europie Wschodniej, zwłaszcza na pograniczu Ukrainy i Rosji, jasno pokazują, że to nie uchodźcy zagrażają pokojowi i bezpieczeństwu UE. Polski rząd wielokrotnie stwierdzał, że migranci spoza Europy stanowią zagrożenie dla polskiej kultury i suwerenności (New York Times-The Morning, 17.11.2021). Premier Polski Mateusza Marawieckiego powiedział niedawno w Berlinie: „Chronimy Europę przed kolejnym kryzysem migracyjnym”. Ale oprócz takich wypowiedzi należy wziąć pod uwagę także wewnętrzną sytuację polityczną w Polsce, gdzie rząd PiS opiera się na prawicowych ruchach ekstremistycznych i nacjonalistycznych w kraju. Na demonstracji z okazji Święta Niepodległości (11.11.2021 listopada XNUMX r.) pojawiły się grupy młodych mężczyzn, którzy z podniesionymi prawymi rękami skandowali „Witaj Wielkopolsko” i „Straż graniczna, otwarty ogień”. W raporcie New York Times zauważono, że w pociągu było wielu spokojnych ludzi, którzy chcieli świętować Dzień Niepodległości (nytimes.com, 11.11./12.11.2021: "Migranci w niebezpieczeństwie i surowe emocje, w niestabilnej europejskiej granicy impasu"), ale nazistowskie pozy w Polsce nie pasują.   

Jeśli uwzględnić opisane napięcia w Europie Wschodniej, patrząc na sytuację na granicy polsko-białoruskiej, próby złagodzenia napięcia były nieuniknione. To Angela Merkel i Emmanuel Macron odebranie telefonu świadczy o wysokim poczuciu odpowiedzialności. Jednym z najwyższych celów Unii Europejskiej było i jest utrzymanie pokoju w Europie. Białoruski dyktator uprawiał hazard, UE nie mogła i nie może zaangażować się w taką grę. Kryzys graniczny nie może przerodzić się w kolejną beczkę prochu. 

Rozważenie pośrednie – region dla uchodźców w Iraku Północnym / Kurdystan

Dlaczego wśród migrantów na granicy jest tak wielu Kurdów z północnego Iraku? Świat wciąż wydaje się być tam w porządku – przynajmniej z daleka. Ale pozory mylą. Brzmi dobrze, aby polecić młodym migrantom z obszarów kryzysowych pozostanie w domu i budowanie własnego kraju. Ale zachęta do tego nie jest zbyt wysoka, gdy trzeba oczekiwać, że owoce własnej pracy będą zbierane przez innych.

Fragmenty raportu autorstwa Süddeutsche Zeitung – (sueddeutsche.de, 28.11.2021):

„W uścisku stron klanu” autorstwa Thora Schroedera, Bejrut

„Tysiące studentów wychodzą na ulice autonomicznego regionu północnego Iraku. Protestują przeciwko warunkom, które powodują, że wielu młodych Kurdów ucieka do Europy...

Badacz Społeczny Mera Jasm Bakr obecnie bada powody, dla których młodzi Kurdowie opuszczają swoją ojczyznę dla Fundacji Konrada-Adenauera. Tysiące wyruszyło w ostatnich miesiącach na Białoruś, aby stamtąd podróżować do UE lub dalej. „Wielu z nich to absolwenci szkół wyższych, którzy nie mogą znaleźć pracy lub co najwyżej 200 dolarów miesięcznie, jeśli mają szczęście” – powiedział Bakr. W tym samym czasie ponownie wzrosła cena ropy. Żeby rząd miał pieniądze na reformy i pomoc...

Dastan jasim bada sytuację w Kurdystanie w hamburskim Giga Institute for Near East Studies. Poprzednie protesty w latach 2011, 2018 i 2020 pokazały, że problemy strukturalne nigdy nie zostały rozwiązane. Demografia – 60 procent populacji ma mniej niż 30 lat – pogarsza sytuację. Jasim mówi o klientelizmie: „Jeśli nie należysz do żadnej partii, wypadasz na wielu poziomach”....

Skargi uczniów są odzwierciedleniem skarg innych mieszkańców regionu. Większość opisuje społeczeństwo, w którym bez powiązań z potężnymi lub osobistymi bogactwami trudno jest zbudować zdatną do życia egzystencję”.

Thora Schroedera, „W uścisku stron klanu” (28.11.2021)

Moja osobista uwaga: często zbyt mało wiemy o sytuacji, z której pochodzą uchodźcy i migranci.

Relaks na granicy – ​​co teraz?

17.11.2021 listopada 20.11.2021 r. ARD Tagesschau poinformował o pierwszym rozluźnieniu granicy. Zaledwie dzień wcześniej uchodźcy gwałtownie próbowali pokonać barierę z drutu kolczastego. Polska straż graniczna użyła przeciwko niemu armatek wodnych. Zgłoszono XNUMX listopada XNUMX r głos Heilbronna, że od rozmów telefonicznych Merkel w dniach 15 i 17.11.2021 listopada 18.11.2021 r. ekscesy przemocy ustąpiły, a sytuacja zaopatrzeniowa poprawiła się. 2 listopada 000 r. władze Łukaszenki zakwaterowały w magazynie niedaleko granicy około XNUMX tys. migrantów. „Wiele osób chce wyjechać do Niemiec” – rozmowa telefoniczna Merkel z Łukaszenką wzbudziła nadzieje, jak wynika z raportu (głos Heilbronna, 20.11.2021: „Migranci przetrzymują na Białorusi”). Dyplomacja UE zadbała również o to, aby wiele linii lotniczych nie przewoziło już uchodźców z Bliskiego Wschodu do Mińska. Pierwszy lot z irackimi uchodźcami z powrotem do Iraku zaplanowano na 18.11.2021 listopada 28 r. W weekend (29.11.2021/XNUMX listopada XNUMX r.) setki Irakijczyków dobrowolnie skorzystało z lotów repatriacyjnych irackie linie lotnicze; Według władz białoruskich dotychczas odbyło się łącznie pięć lotów, w których wzięło udział łącznie około 1 osób (głos Heilbronna, 29.11.2021: „Setki migrantów opuszczają Białoruś”).

Wszystko to złagodziło i rozluźniło sytuację w najbliższym obszarze przygranicznym i umożliwiło podjęcie dalszych kroków – takich jak zaangażowanie Czerwonego Krzyża czy organizacji ONZ ds. uchodźców UNHCR. Wiceminister Spraw Wewnętrznych RP Macieja Wasika powiedział już do stacji radiowej 16.11.2021 listopada XNUMX r.: „Wygląda na to, że Łukaszenka przegrał tę bitwę o granicę” (sueddeutsche.de, 17.11.2021 listopada XNUMX: „Polski rząd: Białoruś wycofuje migrantów spod granicy”). Jednak jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, aby świętować zwycięstwo. Moim zdaniem są one właściwe tylko wtedy, gdy zostanie znalezione od dawna oczekiwane „rozwiązanie europejskie”, które do tej pory było blokowane, zwłaszcza przez Polskę.

Po relaksie na granicy można było i jest teraz organizować i oceniać to, co wydarzyło się wcześniej. Przede wszystkim ważne było, aby eskalującą przemoc można było wyrównać bezpośrednio przy ogrodzeniu. Tam w niektórych miejscach utworzył się coraz węższy korytarz: dwie linie wojskowe złączyły się, a między nimi, między uzbrojonymi żołnierzami polskimi i białoruskimi, siedzieli przegrzani i przestraszeni uchodźcy. Co by się stało, gdyby ta konfrontacja uległa dalszej eskalacji? Co by było, gdyby padły strzały i beczka z prochem eksplodowała bez powodu? Kanclerz Niemiec i prezydent Francji trafnie rozpoznali niebezpieczeństwa i odebrali telefon. 

Rzecznik rządu Seibert wyjaśnił szczegóły rozmów Merkel z Łukaszenką 19.11.2021 listopada XNUMX r. Odniósł się do „niepokojącej sytuacji humanitarnej, w jaką białoruski rząd wtrącił tysiące ludzi. Kanclerz prowadził rozmowy telefoniczne „w celu poprawy lub wręcz rozwiązania tej sytuacji. W takiej sytuacji warto także porozmawiać z tymi w Mińsku, którzy mają szansę zmienić sytuację. Dzieje się tak również w przypadku władcy, na którego legitymację w drodze wyborów prezydenckich powołuje się, my, podobnie jak wszyscy partnerzy europejscy, nie uznajemy” (sueddeutsche.de, 19.11.2021: "Białoruska opozycja krytykuje Merkel").

Nie można przeoczyć tego, co ostatecznie doprowadziło do tego początkowego rozluźnienia. Być może Łukaszenko także otrzymał wskazówkę z Moskwy. Być może zdał sobie także sprawę, że wszedł w ślepy zaułek i teraz w kraju przebywa kilka tysięcy uchodźców, którymi musi się opiekować. Bez pomocy z zewnątrz nie będzie w stanie wykonać tego zadania. Ta świadomość mogła również pomóc nieco złagodzić ton jego wypowiedzi. 

Zaskoczyło mnie, że szczególnie kanclerz spotkała się z krytyką za swoją inicjatywę. 15.11.2021 listopada 50 r. rozmawiała z Łukaszenką przez około 17.11.2021 minut, a 15.11.2021 listopada XNUMX r. ponownie rozmawiała z władcą przez telefon. XNUMX listopada XNUMX r. prezydent Francji Macron rozmawiał z Putinem przez prawie dwie godziny. „Celem tego wezwania było położenie kresu kryzysowi” (sueddeutsche.de, 15.11.2021 listopada XNUMX: Merkel dzwoni do Łukaszenki przez telefon”). Merkel była krytykowana przez białoruską opozycję, Litwę, a zwłaszcza Polskę, za jej inicjatywy mające na celu deeskalację. Rzecznik białoruskiej opozycji powiedział, że dla narodu białoruskiego bardzo ważne jest, aby Łukaszenka nie został uznany za prezydenta. „Rozumiemy trudną, dramatyczną sytuację migrantów na granicy z Polską. Ale Białorusini są w takiej samej sytuacji jak migranci. Są ofiarami najgorszych represji w Europie od drugiej wojny światowej” (sueddeutsche.de, 19.11.2021: "Białoruska opozycja krytykuje Merkel").

litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis opisał rozmowy telefoniczne Merkel jako „niebezpieczną ścieżkę”. „Dyktatorzy i autorytarni są znani z nieprzestrzegania prawa". Niekoniecznie też przestrzegali porozumień (sueddeutsche.de, 19.11.2021: „Białoruska opozycja krytykuje Merkel").

Merkel otrzymała potrójny ogień z Warszawy. Rzecznik polskiego rządu powiedział, że rozmowa telefoniczna Merkel nie była „dobrym posunięciem”, ponieważ była „w pewnym sensie” akceptacją wyboru Łukaszenki.

Prezydent RP Andrzej Duda argumentował w sposób, w jaki polski rząd wielokrotnie argumentował przeciwko Brukseli: „Jesteśmy suwerennym krajem, który ma prawo decydować o sobie. I będziemy z tego prawa korzystać w każdych okolicznościach.” Polska nie uzna umów, które są… zawierane ponad naszymi głowami (głos Heilbronna, 18.11.2021: "Merkel skrytykowała po rozmowie telefonicznej z Łukaszenką"). 

Ponadto interweniował premier Polski Mateusz Morawiecki i ostrzegł przed „milionami” migrantów przybywających do Europy i wezwał nowy rząd Niemiec do natychmiastowego zatrzymania gazociągu Nord Stream 2 na Morzu Bałtyckim. Powiedział, że gazeta obrazkowa, spotka się z prawdopodobnym przyszłym kanclerzem Olaf Scholz skontaktuj się z nim i powiedz mu osobiście: „Tu, w Polsce bronimy granicy UE” (sueddeutsche.de, 18.11.2021: „Polska wzywa do zakończenia gazociągu Nord Stream 2”). Myślę, że ocena sytuacji w strefie kryzysowej przez Morawieckiego jest godna uwagi: stabilna, z rosnącym ryzykiem. Nie chciał wykluczyć wojny.

Z wypowiedzi Morawieckiego wynika, że ​​jest on w pełni świadomy ogólnej niebezpiecznej sytuacji. Nie mogę jednak zrozumieć publicznej krytyki jego i innych polskich polityków pod adresem wysiłków Merkel i Macrona na rzecz złagodzenia tej sytuacji. Być może politycy PiS liczą, że ich twarde stanowisko wobec wszystkich spoza Europy, którzy chcą – jakąkolwiek drogą – dotrzeć do Europy, zaprocentuje w nadchodzących wyborach w Polsce. Być może liczą, że odniesienia do „obrony granic Europy” poprawią ich pozycję w UE. 

W szczególności zarzut, że rozmowy telefoniczne Merkel z Łukaszenką były „w pewnym sensie” akceptacją wyboru Łukaszenki, okazuje się chybiony i przypomina krytykę dla samej krytyki. Wydarzenia na wschodniej granicy Ukrainy były wystarczająco niebezpieczne i niepokojące; rozsądnie było nie dopuścić do rozwoju kolejnego obszaru napięcia. Gdy potrzeba i niebezpieczeństwo są wielkie, należy podjąć działania, niezależnie od tego, czy druga strona jest zgodna, czy uznana. Przykładem tego jest niedawna podróż niemieckich dyplomatów, aby porozmawiać z przedstawicielami nieuznawanego na arenie międzynarodowej reżimu talibów o sposobach ewakuacji obywateli niemieckich, byłych lokalnych urzędników niemieckich i innych Afgańczyków, którzy są szczególnie bezbronni. Zależy to od chęci współpracy talibów. „Nie ma mowy o ponownym otwarciu ambasady. Ale rząd federalny nie chce dopuścić do zerwania wątku rozmowy z nowymi władcami” – czytamy w raporcie . Süddeutsche Zeitung (sueddeutsche.de, 19.11.2021: "Niemiecka krótka wycieczka do Kabulu"). Czy należy za to krytykować rząd? „Kilkaset osób mogło opuścić kraj w ciągu ostatnich kilku tygodni i otrzymało wizy do Niemiec” – pisze SZ.

A inny kraj negocjuje z nieuznawanym reżimem talibów. W dniu 1.12.2021 zgłosił się Południowoniemiecka gazeta: „Znowu rozmawiają USA i Talibowie”. Podobno delegacja USA pod przewodnictwem specjalnego przedstawiciela Thomas Zachód zobowiązał się do dalszego wspierania wysiłków Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) w radzeniu sobie z sytuacją kryzysową. Delegacja wyraziła również zaniepokojenie poszanowaniem praw człowieka i wezwała talibów do realizacji ich zobowiązania do zapewnienia kobietom i dziewczętom dostępu do edukacji na wszystkich poziomach w całym kraju. (sueddeutsche.de, 1.12.2021: „USA i Talibowie znów rozmawiają”).

Może tak trudne i złożone kwestie są zbyt skomplikowane dla polskiego rządu? Możliwe, że dla nich są tylko „dobrzy” i „źli”. Ale dzisiejszy świat nie jest taki prosty.   

Jak w wklęsłym zwierciadle stało się jasne, w jak trudnej sytuacji znajduje się unijna polityka uchodźcza i migracyjna, gdy niemieccy politycy wypowiadali się także po rozmowach telefonicznych Merkel. 15.11 listopada i 17.11.2021 listopada 15.11.2021 r. Merkel rozmawiała przez telefon z Łukaszenką. Prezydent Francji rozmawiał także telefonicznie z Putinem 18.11 listopada 2015 r. Niedługo potem Polacy zareagowali krytycznie, niemal urażeni i poczuli, że naruszono ich suwerenność. XNUMX listopada Federalny minister spraw wewnętrznych Seehofer udał się do Warszawy, aby omówić kryzys na granicy. Wreszcie, co nie mniej ważne, mogło chodzić o to, aby zapobiec dalszej eskalacji publicznego przekomarzania się z rozmów telefonicznych z Merkel. Pamięci nieustannej krytyki przez Seehofera polityki Merkel po kryzysie uchodźczym w XNUMX r. zapewne spotkało się z ciepłym przyjęciem w Warszawie. 

Wie die Süddeutsche Zeitung donosi, Seehofer rozumiał swoją podróż przede wszystkim „jako gest solidarności z Polską” (sueddeutsche.de, 18.11.2021 listopada XNUMX: „Seehofer wspiera kurs Polski”). Federalny Minister Spraw Wewnętrznych stwierdził, że działania Polski na granicy białoruskiej były „słuszne”. Podziękował swojemu odpowiednikowi za „jasny kurs”. W raporcie nie wspomniano, czy Seehofer odniósł się do kwestii nielegalnych wypychań uchodźców przez polską straż graniczną wewnętrznie, czy też po raz kolejny wspomniał o długo oczekiwanym „europejskim rozwiązaniu” problemu uchodźców i migracji, do którego w ostatnim czasie wielokrotnie wzywał i z Polski m.in. był i jest uparcie blokowany. Publiczne oświadczenie w tej sprawie, na przykład na konferencji prasowej, wprawiłoby Polskę w jeszcze większe nadąsanie. SZ nie był w stanie podać szczegółowego sprawozdania na ten temat. W raporcie znajdują się jednak dwa ważne zdania: „Polska jest zobowiązana na mocy prawa międzynarodowego do umożliwienia osobom, które nielegalnie przekraczają granicę, ubiegania się o azyl. W rzeczywistości migranci są odsyłani na terytorium Białorusi”. Podobną dychotomię dostrzegam w wypowiedziach premiera Saksonii Michał Kretschmer, co uczynił w Brukseli 26.10.2021 października XNUMX r. „Chciałbym, żeby ta Unia Europejska była teraz silna i wyprostowała plecy. Nie możemy dać się szantażować takiemu dyktatorowi.” Litwa, Łotwa, a zwłaszcza Polska powinny otrzymać całe potrzebne wsparcie. „Dopiero gdy tamtejsza granica zostanie zamknięta i nie będzie już możliwości przemytu ludzi, zjawisko to się skończy” (sueddeutsche.de, 27.10.2021 października XNUMX: „Kretschmer: „Potrzebujemy ogrodzeń i prawdopodobnie potrzebujemy też ścian”). Dodałem ostatnie zdanie wypowiedzi Kretschmera słowami: „...i zaczyna od nowa gdzie indziej!”. Z całą pewnością prawdą jest, że UE nie może dać się szantażować „takiemu dyktatorowi”. Jednak UE nie uda się zbudować płotów i murów wzdłuż całej swojej granicy zewnętrznej, aby położyć kres „ temu zjawisku ” (światowemu ruchowi uchodźczemu i migracjom). Kretschmer nie wspomniał także o spóźnionej ogólnej koncepcji europejskiej „uchodźców, azylu i migracji”; świadomie, z myślą o Polsce, czy nieświadomie? Jeśli UE nie zgodzi się wkrótce na tak ogólną koncepcję, która nie opiera się tylko na izolacji, ale zaczyna się tam, gdzie powstają ruchy uchodźców, a przede wszystkim poszerza szlaki legalnej imigracji do Europy, a także skutecznie organizuje integrację w krajach przyjmujących, coś się wydarzy Potentat rozpoczyna kolejną próbę szantażu. 

Oczywiście UE nie będzie w stanie sama i definitywnie rozwiązać globalnych problemów związanych z uchodźcami i migracjami. Jednak przy obecnym stanie rzeczy w Europie nie będzie tutaj zadowalającego rozwiązania. Polska i inne kraje, które dotychczas blokowały, muszą albo przemyśleć, albo zaakceptować fakt, że „chętni” będą starali się rozwiązać problemy sami i bez blokujących.

Podrozdziały: Walka o przyszłość UE toczy się pełną parą      

W wywiadzie opublikowanym 30.11.2021 w Głos Heilbronn został opublikowany, ma premiera RP Mateusz Morawiecki Powtórzył, że Polska chroni Europę przed kolejnym kryzysem migracyjnym. Polska oddelegowała 15 000 funkcjonariuszy straży granicznej i 15 000 żołnierzy; granica jest całkiem blisko. Po raz kolejny zarzuca kanclerz, że telefonami do Łukaszenki przyczyniła się do legitymizacji jego reżimu, podczas gdy walka o wolną Białoruś trwa już od 15 miesięcy. W temacie „Nord Stream 2” wypowiada się nieco ostrożniej niż we wcześniejszym wywiadzie: „Oczekuję, że nowy rząd Niemiec zrobi wszystko, aby Nord Stream 2 nie stał się narzędziem w arsenale prezydenta Putina”. robi Wraz ze staropolskim żądaniem wypłaty od Niemiec reparacji za szkody wyrządzone przez Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej, otwiera się kolejna linia frontu napięcia z Niemcami. 

Na pierwszy rzut oka odpowiedź Morawieckiego na pytanie, czy nowy kryzys może zjednoczyć Europę od dawna podzieloną w kwestii polityki uchodźczej, wydaje się niejednoznaczna, a nawet wskazywała na chęć znalezienia „europejskiego rozwiązania”. Po pierwsze, Morawiecki mówi, że polityka azylowa powinna być prerogatywą suwerennego państwa, dodając: „Ale powinniśmy opracować wspólną politykę migracyjną na szczeblu europejskim”. Pod tym względem jedność w Europie jest znacznie większa niż trzy czy cztery lata temu.

Ale to, co Morawiecki mówi zaraz potem, burzy wszelkie nadzieje na europejską politykę migracyjną, która porzuca zasadę izolacji i odstraszania. „Poprzednia polityka dotycząca uchodźców okazała się błędem. Większość krajów UE, z wyjątkiem jednego czy dwóch, zrozumiała, że ​​nie możemy prowadzić polityki otwartych drzwi i wielokulturowości”. Pracuje z terminami i obrazami, które już dawno zostałyby dobrze przyjęte w kręgach konserwatywnych w Niemczech ale trafił do skrzynki z narzędziami prawicowych radykałów. Pewni siebie Europejczycy nigdy nie użyliby negatywnego wyrażenia „wielokulturowość” przy opisywaniu terminów zawartych w art. 2 TUE – na przykład terminów pluralizm, niedyskryminacja i tolerancja. Tutaj staje się jasne, że polski premier akceptuje jedynie „wspólną politykę migracyjną na poziomie europejskim” opartą na polskim modelu. Cel ten jasno określa także polska ustawa o ochronie granic, która została uchwalona przez polski parlament 29.11.2021 listopada 1.12.2021 r. i weszła w życie XNUMX grudnia XNUMX r. Ponieważ stanu wyjątkowego ogłoszonego na obszarze przygranicznym, który m.in. zakazywał wstępu nierezydentom, pracownikom-uchodźcom, lekarzom i dziennikarzom, nie można już przedłużać na podstawie konstytucji, te same ograniczenia możliwe są na mocy art. proste prawo. Zdaniem służby prawnej Senatu RP nowa ustawa jest sprzeczna z Konstytucją RP (sueddeutsche.de, 1.12.2021: „Komisja UE chce złagodzić prawo azylowe”). 

Nawet laik prawniczy staje przed pytaniem, w jaki sposób proste prawo może legitymizować działania państwa zabraniane przez konstytucję. Należałoby zadać jeszcze raz pytanie: co Polska ma do ukrycia na pograniczu z Białorusią, czego nie chce, aby zobaczyli obcokrajowcy, dziennikarze i organizacje pomocowe? Służba prawna Senatu RP uznała, że ​​nowa ustawa narusza prawo do swobodnego przemieszczania się, wolność demonstracji i zgromadzeń oraz prawo do wolności prasy i informacji. 

Pokazuje, że to, co zaczęło się jako kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej, wywołany przez białoruskiego dyktatora Łukaszenkę, a przerodził się w kryzys bezpieczeństwa w Europie Wschodniej, stało się także kryzysem dotykającym fundamentalne wartości Unii Europejskiej. Walka o przyszłość UE toczy się pełną parą.

Czy w kryzysie są już zwycięzcy i przegrani?

Czy możemy już przewidzieć, kto będzie zwycięzcą, a kto przegranym w nowym kryzysie uchodźczym? Już teraz jest jasne, że uchodźcy i migranci są absolutnymi przegranymi. Twoje nadzieje – obudzone i poruszone Aleksander Łukaszenko – nie zostały spełnione. Zostały one wykorzystane przez Łukaszenkę do szantażowania UE, ponieważ UE nie mogła grać w tę szantażową grę. Aby przeciwstawić się szantażowi, Polska – mniej więcej za zgodą UE – „obroniła” i zamknęła granicę.

Łukaszenka jest drugim przegranym. Nie osiągnął swojego pierwotnego celu, jakim było zniesienie sankcji UE wobec Białorusi. UE pozostała stanowcza, a nawet nałożyła dodatkowe sankcje. Ponadto nie mógł „pozbyć się” uchodźców, których zwabił na Białoruś przez granicę do UE. ten New York Times opisuje problemy Łukaszenki, które postawiły go w niezręcznej sytuacji: co zrobić ze wszystkimi ludźmi, których zwabił na Białoruś i których dalsza podróż do Europy została zablokowana? Mogą szybko stać się dużym ciężarem dla własnego kraju (nytimes.com, 18: "Białoruś usuwa obóz migrantów, łagodzi konflikt graniczny z Polską"). Zrobił też ustępstwa wobec swojego sąsiada Putina, które jeszcze bardziej wiążą jego kraj z Rosją.

Jednak Łukaszence udało się w jednym. Choć na próżno próbował szantażować wspólnotę wartości, „przedstawił” im jeden z nierozwiązanych problemów. Autokraci tego świata – tacy jak Erdogan w Ankarze – dokładnie przestudiują ten incydent i zastanowią się, czy i jak mogliby „działać” w podobny sposób. Ale tym razem Erdogan mógł być zbyt ryzykowny, aby kontynuować grę. Turkish Airlines była jedną z linii lotniczych, które szybko zareagowały na naciski ze strony UE i przestały latać z migrantami do Mińska.

Polska – jak widzi to rząd w Warszawie – jest zwycięzcą sporu. „Ochraniamy Europę przed kolejnym kryzysem migracyjnym” – powiedział polski premier w Głos Heilbronn wyjaśniono wydrukowany wywiad. Nie powiedział, co wydarzyło się na obszarze przygranicznym, który został odgrodzony środkami nadzwyczajnymi. Stopniowo raportowane są doświadczenia migrantów; byli traktowani w równie nieludzki sposób po obu stronach granicy.

W Süddeutsche Zeitung opowiada historię dwóch braci Omara i Mohammeda z Bagdadu, którzy faktycznie dotarli do Niemiec przez Białoruś, gdzie ich brat mieszka od 2015 roku i kształci się na pracownika socjalnego. Dowiedzieli się o trasie przez Mińsk YouTube i Facebook: „Media społecznościowe były tego pełne” – „m.in. rosyjskie kanały rozpowszechniające tę informację w językach arabskich.” Po kilku nieudanych próbach obaj bracia – kontrolowani przez handlarzy przez telefon komórkowy z danymi GPS – przez polsko-białoruską granicy, skąd furgonetka zawiozła ich do Warszawy. 

Godne uwagi jest ich straszne doświadczenie związane z nieudaną próbą przekroczenia granicy z Litwą, które w raporcie SZ opisano w następujący sposób: „W końcu dotarli na terytorium Litwy trzy kilometry, kiedy zabrali ich ponownie funkcjonariusze Fronteksu” – mówi Omar. Byli... bici, maltretowani pałkami elektrycznymi i wywiezieni z powrotem na granicę. Funkcjonariusze krzyczeli „Jedź na Białoruś” i dla ostrzeżenia załadowali karabiny” (sueddeutsche.de, 21.11.2021.: „Jedź na Białoruś”, krzyczeli urzędnicy). 

Opisano tu odepchnięcie, w którym uchodźcy są odsyłani przez granicę lub ścigani z powrotem. Takie odpychanie jest zabronione przez prawo międzynarodowe, ale zostało przeprowadzone w dużej liczbie i chronione przepisami nadzwyczajnymi zarówno na Litwie, jak iw Polsce. Polska zalegalizowała nawet tę praktykę poprzez ustawodawstwo.

Gazeta donosi o nieudanej próbie młodego Kurda, który poleciał z powrotem do Erbilu po pięciotygodniowej odysei Süddeutsche Zeitung w innym artykule. Kurd opowiedział, jak białoruskie wojsko przepędziło uchodźców przez granicę: Kiedy białoruscy ochroniarze wypędzili ich w środku nocy z namiotów w obozie granicznym, około 400 migrantów zostało zatrzymanych: „Wycięli dziurę w obozie granicznym. ząb i krzyknął: Chodź, biegnij do Niemiec!” Innym razem Białorusini zabrali dużą grupę autobusem do granicy z Litwą. Tam mieli przedzierać się przez graniczną rzekę Niemen, Kłajpedę: „Żołnierze stali za nami z karabinami w pogotowiu. Każdy, kto sam nie wszedł do wody, był popychany”. Na drugim brzegu, widocznym z daleka, czekali litewscy pogranicznicy. Akcja najwyraźniej służyła jedynie jako prowokacja. Wszystkie zostały odesłane.” … „Nie mogłem się myć przez dwa tygodnie, a tam też nie było żadnych toalet” – mówi. Białorusini zawsze trzymali się w odległości trzech metrów od migrantów. „Gdybyś spojrzał im prosto w oczy, uderzyliby cię drewnianymi kijami” (sueddeutsche.de, 3.12.2021/XNUMX/XNUMX: "Gdybyś spojrzał im prosto w oczy, uderzyłby cię drewnianymi kijami").

W najbliższej przyszłości w Iraku, Syrii i innych krajach pochodzenia będzie opowiadanych więcej takich historii. Osoby dotknięte mogą tylko częściowo zrozumieć tło swoich doświadczeń – na przykład to, że stały się narzędziami w próbie szantażu Łukaszenki i dlaczego UE i Polska ostatecznie nie były w stanie odpowiedzieć na tę próbę. Pozostaną w pamięci fakt, że stracili mnóstwo pieniędzy, a także straszne doświadczenia na pograniczu, którym towarzyszyła przemoc po obu stronach. W rezultacie jasność Europy zmalała i w przyszłości będzie ona bardziej podatna na antyzachodnią i antyeuropejską propagandę, która podaje w wątpliwość zachodnie idee dotyczące wolności i demokracji. W efekcie atrakcyjność Europy spadła. Sytuacja paradoksalna: ten cel autokratów pokrywa się z podstawowym podejściem części polityków w Europie, którzy w polityce migracyjnej stawiają na odstraszanie i izolację. 

Próba szantażu Łukaszenki została odparta, ale reputacja Europy została nadszarpnięta. Łukaszenko, a przede wszystkim pracujący w tle Putin, trochę z tym „wygrali”.

Retrospektywa – UE ma do odrobienia stare zadanie domowe 

Jakie wnioski należy wyciągnąć z nowego kryzysu uchodźczego? Gdy późnym latem 2021 r. stało się jasne, co wymyślił Łukaszenko – prawdopodobnie za aprobatą Moskwy – Bruksela była kompletnie zaskoczona. „2015 nie może się powtórzyć” było zaklęciem. Brzmiało to trochę jak rozproszony okrzyk bojowy Teresę Mays: „Brexit oznacza Brexit”. Ale w skrzynce narzędziowej stypendium nie było odpowiedniego narzędzia. Mimo że był w 2015 roku, był słabo przygotowany na kryzys, więc ostatecznie rzekoma siła Polaków tak naprawdę obnaża słabość UE. 

Przedstawiono w dniu 12.11.2021 Katrin Pribył, korespondent Europa Głos Heilbronn w komentarzu, że taktyka blokady nie rozwiąże problemu. Perfidny plan Łukaszenki nie powinien działać, ale: „Teraz odpowiedzialność, ale także siła społeczności międzynarodowej, aby wspólnie rozwiązać problem – w oparciu o solidarność i fundamentalne wartości europejskie”… „Ale jeśli chodzi o migrację, fronty są tak zahartowani, że państwa członkowskie nie są w stanie wypracować wspólnej polityki. W rezultacie UE pozwala się popychać” głos Heilbronna, 12.11.2021 listopada XNUMX: „Utwardzone Fronty”; Opinia z komentarza Katarzyna Pribyl). Innymi słowy: UE ma do odrobienia stare zadanie domowe!

To sprowadza mnie z powrotem do początku tego artykułu, kiedy wyszedłem z broszury "Europa zawiodła"Przez Gesine Schwan zacytowany. Na zakończenie chciałbym jeszcze raz zacytować z książki: 

„Postępowanie w polityce wobec uchodźców jest nie tylko haniebne i nieludzkie, ale także niszczy szanse na przyszłość Europy, na demokrację i pokój. To, czego nam brakuje, to sens życia i radość, które wyrastają ze zrozumienia i dobrego wspólnego życia w Europie i ponad granicami.

Praktycznym sposobem na wyjście z impasu obecnej polityki wobec uchodźców jest zawarcie przez koalicję chętnych państw dobrowolnego porozumienia w sprawie przyjmowania uchodźców i oferowanie pozytywnych, w tym finansowych, zachęt do tego zamiast wszystkich państw UE zagrożonych „akceptacja” do podjęcia przez uchodźców. W dobrowolnym porozumieniu uchodźcy nie są już ciężarem, ale szansą”.

Gesine Schwan, Europa zawodzi: możliwa jest humanitarna polityka dotycząca uchodźców (2021)

Ciekaw jestem, czy uda się znaleźć taką „koalicję chętnych państw”, która będzie gotowa stawić czoła temu zadaniu. Celem powinna być kompleksowa koncepcja, która wykracza daleko poza dotychczasowe wąskie gardło migracji, jakim jest „azyl”. Często ubolewany niedobór wykwalifikowanych pracowników w wielu krajach europejskich powoduje, że konieczne są szersze możliwości legalnej imigracji do Europy. Praca powinna rozpoczynać się w krajach pochodzenia i tam przebiegać dwutorowo – jako pomoc rozwojowa na rzecz kraju i tych, którzy tam pozostają oraz jako przygotowanie do migracji dla tych, którzy chcą wyjechać. Ponadto nowo przybyli powinni mieć dostęp do szerokiej sieci pomocy integracyjnej wykraczającej poza naukę języka. Z reguły emigrują ci „odważni”. Nie tylko walczą o lepszą przyszłość dla siebie i swoich dzieci, ale także wzbogacają kraj goszczący. 

„Każdy, kto przygląda się historii świata, przekona się, że ruchy migracyjne wielokrotnie znacząco przyczyniały się do wzrostu potencjału intelektualnego, kreatywności (qua różnorodności), a tym samym także do dobrobytu całych społeczeństw” – pisze. Stefana Pehringera (od 2017 szef Ambasady Austrii w Ottawie, Kanada). Pehringer nawiązuje do klasycznych krajów imigracyjnych, m.in. B. Australia, Kanada i do niedawna USA, gdzie imigracja – pod warunkiem, że jest regulowana i dobrze zarządzana – jest uważana za coś z gruntu dobrego (nawet koniecznego). (Cyt z „Odwagi dla trzeźwej analizy zamiast siania strachu” autorstwa Stefana Pehringera; publikowane w „Socjaldemokratycznej Polityce Zagranicznej”; Promedia Druck- und Verlagsgesellschaft mbH., Wiedeń, 2021).

W przyszłym rządzie niemieckim są też impulsy do zmiany polityki europejskiej. Ten nowy rząd federalny stanie znacznie wyraźniej po stronie tych, którzy walczą o demokrację i praworządność w terenie i pokaże wyraźną przewagę w tym ”- powiedział w dzisiejszych czasach Franciszka Brantner, który ma zostać parlamentarnym sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki i Ochrony Klimatu (głos Heilbronna, 3.12.2021: „Koniec kursu przytulania”; Wywiad z Franciszka Brantner (Bündnis 90/Die Grünen), kierowana przez Hansa-Jürgena Deglowa).


Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba recenzji: 2

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 6 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział:

  • Marka Galeottiego w artykule w Sprawach Zagranicznych z 2 grudnia 2021 r. trafnie zauważa, że ​​UE już dawno poświęciła swoje podstawowe wartości w toku obecnej fali migracji („…wykorzystywanie krajów zewnętrznych do wykonywania swojej brudnej roboty w sprawie migracji i w tym procesie grozi podważeniem wartości, które zachodnie społeczeństwa mają wyznawać… przymykanie oczu na przepełnione ośrodki detencyjne, ogromną liczbę ofiar śmiertelnych na morzu, autorytarne reżimy i endemiczną korupcję.”

    Wkład Galeotti można znaleźć pod następującym hiperłączem: https://www.foreignaffairs.com/articles/2021-12-02/how-migrants-got-weaponized