Zdjęcie główne: Ulm latem
Tam znów znalazłem się w szpitalu na opiekę pooperacyjną, a kolejka znów się wydłużyła, a nie krótsza.
Ponieważ wiadomo, że żołnierz pół życia czeka na próżno, każdy z nas wypracował sobie chyba własny sposób na najlepsze spędzenie tego czasu.
Do mnie należało ćwiczenie poezji i zapisywanie wyników w małej książeczce, ale wszystko to trzymałem dla siebie i w ukryciu.
Z jakiegoś powodu musiałam jednak zostać na noc i tak się złożyło, że o tej książeczce dowiedział się lekarz oddziałowy i zajrzał do mojego ostatniego wiersza.
Jego jedynym pytaniem po tym było to, jak w ogóle zająłem się poezją i wyjaśniłem mu, że to mój sposób na pokonanie długiego czasu oczekiwania.
Ten lekarz musiał być miłośnikiem sztuki, ale przynajmniej lubił poezję, bo od tego dnia nigdy nie musiałem tak długo czekać w szpitalu, żeby wyciągnąć ołówek.
I tak się złożyło, że stał się on także moim ostatnim wierszem, który dlatego zachowałem w szczególnej pamięci.
Kim jestem
Chmura na niebie
Promień słońca
Myśl w biegu
Kimkolwiek jestem
Cień człowieka
Część kawałka
Wspomnienie w żalu
Kiedy tylko mogę
Bądź cały mężczyzną
Bądź tam w razie potrzeby
Bądź, dopóki czas nie zostanie pokonany