Dlaczego pomysł Macrona na suwerenność Europy jest niebezpieczny 

5
(2)

Zdjęcie posta: Rozsypująca się flaga europejska | © Shutterstock
Ten post został również opublikowany na stronie Strona internetowa Unii Europejskiej Niemcy opublikowany.

Emmanuel Macron rozpoczął swoją pierwszą prezydenturę od wielkiego gestu na rzecz silniejszej Europy. To wzbudziło nadzieje wśród nas, europejskich federalistów. Był kandydatem demokratycznej, europejskiej Francji. W drugiej turze pokonał ultraprawicowego przeciwnika zjednoczonej Europy. Wielu Niemców się bało Marine Le Pen, być może odczuli pewną satysfakcję, że w końcu stanęli po właściwej stronie historii, gdy niektórzy obawiali się swojego zwycięstwa w wyborach. To była oczyszczająca chwila, szczególnie niemiecka chwila, która, nawiasem mówiąc, zapoczątkowała Pulse of Europe.

Sześć lat później Macron, teraz w drugiej kadencji, jest ogromnie osłabiony w kraju. Wydaje się, że jego ruch nie jest w stanie zdobyć większości. A partie, które niegdyś wspierały V Republikę, są tylko cieniem samych siebie, odłamami, którym grozi dalszy podział. Silny, a być może silniejszy niż kiedykolwiek, jest Rassemblement National Le Pens, długo jedząca kreda i duchem podobny do swojej siostry, włoskiej premier Giorgia Meloni, ostatnio nawet z pozytywnymi wypowiedziami na temat Europy. Le Pen, wilczyca w owczej skórze, niczym włoski neofaszysta, pozostaje największym francuskim zagrożeniem dla Europy, z lewicowym trybunem ludowym Jean-Luc Mélenchon nie jest przyjacielem Europy, którą zjadliwie piętnuje jako l'Europe de Maastricht, a tym samym kapitalistyczny spisek. 

Na tle najsilniejszych sił opozycji Macron wciąż jawi się jako europejska luminarz. Niemniej pomysł Macrona na Europę jest również niebezpieczny. Macronowi się udało Ursula von der Leyen mieć Niemca jako przewodniczącego Komisji, ponieważ zapewniło to Francji przewodnictwo w tym, co uważał za ważniejszego Europejskiego Banku Centralnego. W zamian von der Leyen wyświadczyła Macronowi przysługę, przyjmując jego ideę strategicznie autonomicznej Europy. Od tamtej pory Komisja gorliwie promuje tę olśniewającą koncepcję. Partyjna rodzina Macrona, o programowej nazwie Odnów Europę, nie jest osamotniona w obronie strategicznej autonomii. Znajduje szeroki konsensus ponad liniami partyjnymi i prawie stał się Świętym Graalem w Brukseli.

Jak dotąd wielu europejskich polityków bardzo różnie pojmowało autonomię strategiczną. Większość określiła ten pomysł jako bardziej zdolną Europę. A kto by się nie zgodził? Z wyjątkiem przeciwników zjednoczenia Europy nikt nie ma wątpliwości, że UE musi stać się bardziej zdolna do działania. Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę dodano ideę większej niepodległości. Można to również połączyć z niejasną, a przez to szczególnie kompatybilną ofertą autonomii strategicznej. W rzeczywistości idea autonomii strategicznej nie jest zbyt oryginalna, a tym bardziej nowa.

To, co Macron propaguje ze strategiczną autonomią Europy, to czysty gaullizm. Część francuskiej elity, w tym Macron, postrzega Brexit jako szansę na objęcie nowej roli przywódczej w Europie. Macron widzi Francję jako Grande Nation i co najmniej na równi z USA, z którymi Francja tradycyjnie czuje się wyzywana, chociaż to zasadniczo Amerykanie wyzwolili Heksagon od Niemców i notabene poparli także polityków pojednania IV RP z Niemcami Zachodnimi i tym samym wniósł znaczący wkład w zjednoczenie Europy.

Jednak idea Europy Macrona jest teraz kształtowana przez ideę, która na pierwszy rzut oka wydaje się prawdopodobna po irytujących latach Trumpa, że ​​Europa musi się wyemancypować od Amerykanów. Ten ostatni i tak zorientowany był z dala od Atlantyku w kierunku Pacyfiku. Autonomia strategiczna oznacza zatem równy dystans do USA i Chin. Jako trzeci biegun Europa powinna szukać i znajdować szczęście. Wielu apologetów autonomii strategicznej argumentowało w ostatnich latach, że jest to co najmniej nadmierna, jeśli nie błędna interpretacja strategicznej autonomii Europy. Oczywiście UE musi pozostać blisko związana z USA, ale musi stać się bardziej niezależna od nich, jak również od wszystkich innych mocarstw. 

Jednak wywiady udzielone przez prezydenta Francji w związku z eskalacją konfliktu na Tajwanie pokazują, że interpretacja autonomii strategicznej jako polityki antyamerykańskiej nie była błędną interpretacją. Francja chce oddzielić Europę od Stanów Zjednoczonych. Macron opisał już NATO, które zasadniczo opiera się na amerykańskiej gwarancji ochrony, jako martwy mózg w 2019 r., a tym samym zasadniczo zgodził się z Trumpem, który opisał NATO jako przestarzałe. Teraz Macron argumentuje, że wolność demokracji w regionie Pacyfiku nie dotyczy Europy. Europa nie może stać się dodatkiem do Stanów Zjednoczonych, które dają się wciągnąć w swój konflikt z Chinami, który nie jest konfliktem europejskim. Politycy niemieccy, politycznie uspołecznieni z postawą antyamerykańską, wskakują i entuzjastycznie dołączają do niego.

Takie rozumienie autonomii strategicznej czy europejskiej suwerenności jest niebezpieczne i zaskakujące, ponieważ bezpieczeństwo Europy jest obecnie poważnie zagrożone i obok dzielnych Ukraińców to przede wszystkim Stany Zjednoczone jak dotąd zapobiegły ukraińskiej porażce. To ostatnie oznaczałoby koniec Ukrainy i uczyniłoby zwycięską Rosję, która otwarcie chce przywrócić dawną sowiecką dominację, egzystencjalnym zagrożeniem przynajmniej dla Europy Środkowo-Wschodniej. Mniej zaskakujące są amerykańskie reakcje na wypowiedzi Macrona. Podczas gdy administracja Bidena zastanawia się, czym sobie na to zasłużyła, duża część Republikanów widzi potwierdzenie swojego szowinistycznego izolacjonizmu. Niech Europejczycy sami sobie poradzą z Rosją. W zależności od punktu widzenia atak na Ukrainę może być również postrzegany jako konflikt regionalny, podobnie jak chińskie zagrożenie dla Tajwanu. 

Francuskie spojrzenie na Tajwan jest również zdumiewające, ponieważ otwarta wojna o wyspę miałaby bardziej niszczycielskie konsekwencje dla światowej gospodarki, a tym samym dla europejskich firm i miejsc pracy, a nawet dla ogólnej podaży towarów w Europie niż obecna wojna na Ukrainie. W żywotnym interesie Europy musi leżeć zapewnienie, aby szlaki handlowe w Azji pozostały otwarte i aby w Cieśninie Formoza oraz w Europie Wschodniej broniono opartego na zasadach porządku światowego. 

Nie ulega wątpliwości, że Europa musi stać się bardziej zdolna do działania, przede wszystkim poprzez dalsze znoszenie prawa weta państw członkowskich oraz że musi zmniejszyć swoją zależność poprzez dywersyfikację. W szczególności Niemcy robią obecnie zdecydowanie za mało. Najnowsze statystyki pokazują, że niemiecka gospodarka jest w coraz większym stopniu uzależniona od Chin. Jednak Europa nie musi uniezależniać się od swoich partnerów i przyjaciół na świecie, a wręcz przeciwnie dążyć do wzmacniania wzajemnych zależności! USA też potrzebują wolnej Europy. Gdyby UE stopniowo się rozpadała, a niektórzy jej członkowie staliby się rosyjskimi satelitami i wszyscy, w tym Rosja, która była coraz bardziej zależna od Chin, powojenne wartości Europy przeszłyby do historii.

Macron i Francja, wzmocnieni wiarą w bycie mocarstwem nuklearnym, żywią niebezpieczne złudzenia co do roli Europy w świecie. W latach 1990. Europa nie była w stanie samodzielnie powstrzymać serbskiego agresora. Nie miał prawie żadnego konstruktywnego wpływu na Bliski Wschód i Afrykę Północną po nieudanej arabskiej wiośnie. To, że amerykańskie interwencje poczyniły tu spustoszenie, jest prawdą. Stopniowe wycofywanie się Amerykanów z Bliskiego i Środkowego Wschodu jeszcze bardziej to pogłębia iw żaden sposób nie jest rekompensowane przez Europę. A sama Europa nie ma absolutnie żadnych środków na powstrzymanie rosyjskiego agresora. 


Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba recenzji: 2

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 2 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział: