Rowerzysta

4.5
(11)

Zdjęcie posta: rowerzysta | © Pixabay | San Francisco
Ten post pojawił się po raz pierwszy Blog Detlefa Sterna

Na początek zwykłe zastrzeżenie: podróżuję multimodalnie. Lubię chodzić. Jeśli będę musiał, skorzystam z samochodu. Wolę jeździć po autostradzie i serpentynach. Ale to nie znaczy, że lubię prowadzić. To raczej kwestia przejścia od A do B. Jako osoba, która dorastała w naprawdę dużym mieście, transport publiczny jest dla mnie czymś oczywistym. A najpóźniej gdy byłam uczennicą liceum, zostałam... Rowerzysta na co dzień. Już prawie rok, z mocą elektrochemii, nawet przy wsparciu pracodawcy. Na pewno nie jestem zapalonym rowerzystą, moje przebiegi to około 1000-2000 km rocznie. Niewiele, ale stosunkowo regularnie.

Dlaczego to piszę? Nie jestem aktywistą rowerowym, choć tu i ówdzie zgadzam się z niektórymi organizacjami. Nie jestem też działaczem pieszym, ani działaczem transportu publicznego, ani aktywistą samochodowym, nawet jeśli mniej lub bardziej zgadzam się z odpowiednimi organizacjami.

Na przykład uważam, że to rozporządzenie, zgodnie z którym samochody muszą teraz wyprzedzać rowerzystów z zachowaniem minimalnej odległości, jest całkiem dobre. Nawet jeśli wydaje się, że wielu kierowców marek zryczałtowanych o priorytecie premium nie przestrzega tego i lubi ignorować znak drogowy 277.1. Czasem nie ma też jednego, dwóch samochodów dostawczych lub jednego z pojazdów komunikacji miejskiej. Ale ich brak wykształcenia to zupełnie inny problem.

Na obszarach miejskich taki samochód ma mniej więcej od dwóch do trzech razy większą prędkość niż rowerzysta, nie wspominając o wielokrotnym impulsie. Poza miastem często jest to czynnik sześciokrotny, nawet jeśli nie zawsze rozumiem, dlaczego na niektórych ulicach dozwolona jest prędkość 100 km/h. Utalentowany. Jestem zadowolony z minimalnej odległości.

Ale jeśli porównasz różnicę prędkości z różnicą prędkości roweru i pieszego, to dojdziesz do zupełnie innych czynników. Na obszarach miejskich wskaźnik ten może szybko osiągnąć współczynnik pięciokrotny. Dzięki sile elektrochemii wiele osób jedzie z prędkością 25 km/h, wyprzedzając tych, którzy z łatwością chodzą z prędkością 5 km/h. Wyprowadzający psy muszą radzić sobie ze współczynnikiem ośmiokrotnym. I nawet nie mówię o kolarzach bojowych, którzy lubią ścigać się na rowerach wyścigowych przez strefy dla pieszych z prędkością powyżej 35 km/h, a potem narzekać na kierowców, którzy nie zatrzymują się wystarczająco szybko na przejściu dla pieszych i nie pozwalają ich przez. Tym bardziej, że często zapominają, że jest to przejście dla pieszych (!), a nie dla rowerzystów.

Dlaczego nie ma tutaj minimalnej odległości? Tylko z powodu mniejszej różnicy pędu? Naprawdę?

Istnieje inny typ rowerzysty bojowego. Są to często ci, którzy kupili już pojazd bojowy, czyli SUV, jako samochód. Albo zaplanuj to. W wolnym czasie ci współcześni jeżdżą oczywiście na rowerze elektrycznym, najlepiej górskim, z zbroją przypominającą piłkarza, oczywiście po mieście lub okolicy. Zwłaszcza na wakacjach. Są opancerzeni, ponieważ kontroluje ich pojazd. A dzięki pancerzowi nie obchodzi ich, że z radością pędzą obok pieszych milimetry w dół z prędkością 40-50 km/h. Ostatnio zaobserwowane w spacerującym przedszkolu. Na szczęście przynajmniej dzieci miały trochę dyscypliny.

Czy nie ma minimalnej odległości między rowerzystami a pieszymi, ponieważ ta grupa kolarzy bojowych wydaje się szczególnie nieświadoma? Myślę, że w wielu sytuacjach ewolucja zazwyczaj pomaga. Jeśli samozwańczy myśliciel lateralny stanie się myślicielem lateralnym, wówczas myślenie lateralne szybko się skończy. Ale w tym przypadku ewolucja pomaga ignorantom.

Jak już zasugerowano, wszystko to wiąże się z pewnym rodzajem zbrojenia. Samochody stają się coraz bardziej stabilne, także po to, aby móc konkurować z innymi samochodami. Inni użytkownicy dróg dokonują modernizacji. Każdy interesuje się swoją indywidualną korzyścią, każdy ma swoje własne. Nie da się inaczej wytłumaczyć tego szaleństwa. Kolejnym etapem ewolucji jest prawdopodobnie opancerzony pojazd transportowy. Gdyby tylko nie wysokie koszty paliwa.

W każdej grupie użytkowników dróg jest wystarczająca liczba osób, które nie uczestniczą należycie. Ludzi, którzy myślą, że ta ścieżka należy do nich. Niestety ani „rynek”, ani ewolucja tego nie regulują. Ci, którzy mogliby to regulować, najwyraźniej są zintegrowani z biurokracją, którą sami stworzyli. Nie jest to nic skomplikowanego; w bezpieczeństwie pracy istnieje już od dawna. Tyle że ruch prawdopodobnie nie podlega pracy:

  1. Unikaj niebezpieczeństwa
  2. Wymień niebezpieczeństwo
  3. Izoluj ludzi od niebezpieczeństwa
  4. Zmiana zachowania
  5. sprzęt ochronny

Nie ostatnia rzecz pierwsza, btw.


Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 4.5 / 5. Liczba recenzji: 11

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 9 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział: