Miejsce pracy

5
(1)

Zdjęcie główne: Biblioteka Miejska w Heilbronn

Zaletą mojej obecnej sytuacji życiowej jest to, że mogę sama decydować, czy, kiedy i jak chcę pracować. A najlepsze jest to, że kiedy zdaję sobie sprawę, że ta praca nie jest produktywna i ani trochę zabawna, jestem jedyną osobą, którą mogę za to winić. Wtedy natychmiast tracę cierpliwość i odrzucam siebie i to bez uprzedzenia! - Powinienem był sobie na to pozwolić dziesiątki lat temu.

Ma to jednak bardzo fajny efekt uboczny, ponieważ ci, którzy wiedzą o tym fakcie, starają się nie tylko stale pilnować „czynnika zabawy”, ale także robić wszystko, co w ich mocy, aby nie stracić z oczu wcześniej ustalonych wspólnie celów.

Jedynym problemem jest to, że potem możesz nawet odebrać nagrodę za wykonaną pracę z odrobiną wyrzutów sumienia, w końcu byliśmy w to wbijani przez dziesięciolecia, że ​​praca nie powinna być zabawą - przynajmniej nie prawdziwą pracą . Dlatego też cieszę się, że głównie służyłem w swojej pracy i nie pracowałem - więc zawsze mogłem sobie pozwolić, aby nie stracić z oczu czynnika zabawy, nawet w najbardziej nierealnych sytuacjach. A kiedy coś takiego w ogóle nie było możliwe, niezwykle uspokajała świadomość, że są ludzie, którzy przez całe życie postrzegają pracę jako przymus i coś nieprzyjemnego.

Mogę też powiedzieć, że było mi bardzo miło, że mogłam spędzić całe życie zawodowe w zawodach, z których każda miała w sobie przynajmniej coś awanturniczego. A kiedy ze względu na mój wiek mogłem również poznać piętra biurowe, te już kojarzyły się z wirtualnością i bardzo elastyczną mobilnością, a więc znów były przygodą samą w sobie. Więc nigdy nie mogłem narzekać, a już w latach 1990. miałem wszystkie doświadczenia zawodowe, z którymi ludzie dzisiaj mierzą się z tak miłymi wyzwaniami, na które miło popatrzeć. A dla wielu z nas prezentacje Powerpoint i wideoczaty były już w latach dziewięćdziesiątych czymś zupełnie przestarzałym, co przy dzisiejszych występach wyciska mi łzy z oczu. Tylko wtedy, gdy świeżo upieczony absolwent radzi mi ulepszyć moje własne prezentacje w Powerpoint, mój strach znika. Ale wiem od znajomego profesora, że ​​czegoś takiego nadal się uczy, przynajmniej na uniwersytetach — na pewno przez tych, którzy dopiero niedawno fotografowali swoje slajdy z rzutnika, a teraz prezentują zdumionym studentom pokaz slajdów.

Ale w międzyczasie środowiska pracy, takie jak przestrzenie coworkingowe i domowe biuro, powoli stają się głównym nurtem, który w latach dziewięćdziesiątych był po prostu częścią przyjemnego środowiska pracy, ale niestety nie mógł jeszcze wymyślić tak wspaniałych nazw. Być może współczesne rzeczy przyjmą nas tylko wtedy, gdy będą miały też seksowne imię.

Lubię wracać myślami do lat 1990., kiedy podczas jazdy podsumowywałem wyniki mojej pracy na Nokia Communicator i wysyłałem szefowi e-mailem lub faksem, w zależności od konfiguracji mojego zdalnego stanowiska. A jeśli chciał, żeby to ładnie wyglądało, zatrudniał do tego sekretarkę, a ja, kiedy wracałem do biura, musiałem się pod tym podpisać. A nawet wtedy prezentacje PowerPoint pokazywały najważniejsze rzeczy, a jeśli były zdjęcia, to kilka nagich osób, które można było zobaczyć przez sekundę lub dwie tylko po to, by zwrócić uwagę publiczności.

Ale dość starych dobrych czasów. Mam teraz własne biuro domowe — tylko dla siebie — a ponieważ podczas COVID-19 mogłem podziwiać wiele miejsc pracy za pośrednictwem wideokonferencji i byłem pod szczególnym wrażeniem wyposażenia Gwiazda DetlefaSwojego miejsca pracy, również chciałem zafundować sobie odrobinę luksusu, pod warunkiem, że wyposażyłem go w odpowiedni dla mnie sprzęt.

Oprócz prawdziwego i wygodnego krzesła biurowego mam jeszcze wygodniejsze łóżko, tuż obok biurka z dużą ilością miejsca. Biurko ma duży ekran komputera, który jest dobry zarówno do nauki, jak i do oglądania telewizji. Mam własny komputer do pracy i obowiązkowych wideokonferencji, a jeśli to nie działa z wirtualnymi systemami operacyjnymi, mam drugi komputer z systemem operacyjnym Windows. A tak naprawdę jedyną nowością – która, nawiasem mówiąc, sprawdza się bardzo dobrze – są wirtualne biura w Metaverse, które również stają się coraz bardziej atrakcyjne.

Jedyne, czego brakuje mi teraz w domowym biurze, to bardzo specyficzny ekspres do kawy i minilodówka, chociaż nie zdecydowałam się na tę.

W tym celu mogę nadal polegać na wypróbowanych i przetestowanych koncepcjach pracy mobilnej, która, co ciekawe, nadal może bardzo dobrze funkcjonować bez drogich i nieefektywnych przestrzeni coworkingowych. Lotniska nadal są idealne na pierwsze spotkanie, a później korzystają z bardzo dobrze wyposażonych miejsc pracy w bibliotekach publicznych. A do dalszych dyskusji nadal najlepszym wyborem są ładne lobby hotelowe.

A jedyną rzeczą, która naprawdę zmieniła się przez dziesięciolecia, jest to, że możesz teraz pokazywać karty biblioteczne zamiast zwykłych monet.

Ostatecznie jednak symbole statusu znacznie przerośniętych centrali korporacyjnych nadal będą się potwierdzać, ponieważ nadal i wyłącznie zależy to od tego, ile pieniędzy włoży się w piasek. I lubi się być mierzonym ilością tych kwot. Widać to bardzo dobrze w Googleplexie, Apple Parku, siedzibie Amazona czy wielu innych nowych siedzibach firm, które skupiają jak największą liczbę pracowników w jednym miejscu — także tutaj w Heilbronn i okolicach.


„Praca, która jest czystym trudem, wykonywana wyłącznie ze względu na zarobione pieniądze, jest również czystą harówką, ponieważ jest ogłupiająca, a nie samodoskonalenie”.

Mortimerze Adlerze, Wizja przyszłości: dwanaście pomysłów na lepsze życie i lepsze społeczeństwo (1984)

Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba recenzji: 1

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 5 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział: