skąpy

4.3
(10)

Opublikuj zdjęcie: Obecność w Internecie | © Gerd Altmann na Pixabay

Niedawno przeczytałem Henninga Uhle słowo "skąpy” (w poście na blogu z 1.10.2015 października XNUMX r.) i dało mi to trochę do myślenia, ponieważ termin „lewy obrót(Przykładowy post z 1.2.2014 lutego XNUMX), co między innymi spowodowało, że wielu blogerów usunęło własne blogrolle, aby nie wypaść z łask Google.

A jeśli podążasz za niemal religijnym ruchem optymalizacji wyszukiwarek (SEO), to… Obsługa własnych hiperłączy bardzo szczególna nauka. Tak czy inaczej, SEO sprawiło, że niemal każdy operator serwisu internetowego zwraca obecnie uwagę na to, w jaki sposób i z czym łączy swoje własne strony internetowe. Ponadto państwo zwróciło uwagę, że nie każde łącze jest legalne. Od tego czasu na większości stron internetowych znajdują się „instrukcje prawne”, które mniej więcej informują, że operator witryny nie może nic zrobić ani brać odpowiedzialności za treść stron, do których prowadzą linki.

Już samo to spowodowało, że Internet został uregulowany i z pewnością stracił swój urok. I do dziś prawie żaden operator stron internetowych nie wie, jak najlepiej postępować z hiperłączami do stron zewnętrznych - ale w każdym razie pomogło to „naukowcom SEO” wejść na lukratywny rynek.

W każdym razie nadal pomocne jest umieszczanie linków na własnych stronach, szczególnie po to, aby ułatwić niezliczonym robotom poruszanie się po witrynie. Do chwili obecnej nie udało mi się dowiedzieć, czy czytelnicy korzystają również z tych linków wewnętrznych. Aby jeszcze bardziej skomplikować sprawę, istnieją również linki „follow” i „nofollow”. Wspomnę tu tylko pokrótce, nie będę się w to szerzej zagłębiać.

Liczba wzajemnych linków, które są tak ważne i interesujące dla Internetu, z pewnością ogólnie spadła, a większość moich kolekcji hiperłączy ponownie przełączyłem w tryb offline – ale tylko dlatego, że nie mogłem ich dłużej aktualizować, a powstałe w ten sposób zbiory „martwych” linków są po prostu bezużyteczny. Ponieważ na tym blogu znajduje się ponad 1 wpisów, dość trudno jest mi aktualizować zamieszczane tu linki — chociaż teraz polegam nawet na pomocy odpowiedniej wtyczki.

Prowadzi to teraz do mojego własnego powodu, dla którego skąpię linków do innych stron internetowych, ponieważ gdy tylko te linki zostaną ustawione, witryna, do której prowadzą linki, lub przynajmniej strona, do której prowadzą linki, już nie istnieje, a moi czytelnicy – ​​ale zwłaszcza robots — otrzymasz komunikat „Błąd 404 — Nie znaleziono strony”, który tak naprawdę nikomu nie pomaga.

Mój wniosek jest taki, że hiperłącza są zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem Internetu. Zatem nie jest nauką, jak postępować z hiperłączami, ale każdy twórca linków powinien zdawać sobie sprawę ze swojej odpowiedzialności, gdy umieszcza hiperłącze do innej witryny internetowej - nie ze względu na treść, do której prowadzą linki, ale właśnie z tego powodu „Ślepy zaułek”, który może z nim produkować.


Jak pomocny był ten post?

Kliknij gwiazdki, aby ocenić post!

Średnia ocena 4.3 / 5. Liczba recenzji: 10

Nie ma jeszcze żadnych recenzji.

Przykro mi, że post nie był dla Ciebie pomocny!

Pozwól mi poprawić ten post!

Jak mogę poprawić ten wpis?

Odsłony strony: 15 | Dzisiaj: 1 | Liczę od 22.10.2023 października XNUMX r

Udział:

  • Pytanie brzmi: czy piszę dla czytelników, czy dla wyszukiwarki? Moim zdaniem aktualizowanie linków jest bezsensowne, bo ilu czytelników ma jeszcze stare posty? O wiele ważniejsze jest, aby bieżący artykuł oferował czytelnikowi maksymalne korzyści i komfort czytania w momencie publikacji. Dlatego nie oszczędzam na linkach – doskonale wiedząc, że część z nich ulegnie uszkodzeniu za 6, czy 12 miesięcy. Ale hej, lwia część odczytów artykułu informacyjnego zwykle ma miejsce w ciągu pierwszych 4 tygodni po publikacji. Muszę wywołać u czytelnika wrażenie WOW, żeby wrócił.
    Dlatego: Nie bój się uszkodzonych linków. Raz w roku uruchamiam moduł sprawdzania linków na moich blogach i automatycznie usuwam niedziałające linki, to wystarczy.

    • Bloger przeważnie pisze dla siebie – przynajmniej u mnie tak jest. W takim razie z pewnością nie może się doczekać jak największej liczby czytelników.

      Osobiście denerwują mnie martwe linki, może dlatego, że lubię czytać bardziej niejasne posty, a te posty, zwłaszcza gdy autor kiedyś gwarantował czytelnikom wspaniałe doświadczenie WOW, stały się teraz nieco irytujące dla późniejszych czytelników.

      Na moim blogu jest to dla mnie zdecydowanie negatywne przeżycie WOW, gdy chcę wrócić do źródła, o którym mowa w starym poście na blogu, a potem po prostu wpadam w cyfrową nirwanę. Wtedy zawsze denerwuję się, że nie schowałem źródła w swoim notesie.

      W każdym razie całkowicie się z Tobą zgadzam, że większość czytelników nie lubi już czytać starszych postów i dlatego nie zauważa lub prawie nie zauważa nieaktywnych linków.

      I dlatego moja „chciwość linków” jest bardziej sprawą osobistą.